2016.05.21 Łaziska Górne – jest moc :)

Nobody is BORN as a WARRIOR! You choose to be ONE. When you refuse to stay seated. You choose to be ONE, when you refuse to BACK DOWN. You choose to be ONE, when you STAND UP! After getting knocked DOWN

2016.05.21 Łaziska Górne – jest moc :)

W sobotę udało się pojechać na bieg w moim rodzinnym mieście, dystans 5km, bieg im. Alojzego Kalei (uczył mnie wf’u i chodziłem do niego na sekcję biegową w podstawówceJ. Po latach coraz bardziej żałuję że nie miałem wtedy takiego zacięcia jak dzisiaj, pewno byłbym teraz w innym miejscu. Chociaż z drugiej strony – mam super żonę, świetne córki, gdybym był gdzie indziej – to pewno bez nich, więc nie żałuję że moje losy potoczyły się tak, a nie inaczej.

Czuję w końcu dużą satysfakcję po zawodach (i leciutki niedosyt – spowodowany tym moim mierzeniem wysoko), satysfakcji dużo… dużo więcej.20161102_232618

Bieg był na 12.00 byliśmy tam więc koło 11. Z dwójką dzieci (5lat i 1rok) to cała wyprawaJ. Do tego trzeba „utrafić” z drzemką.

Odebrałem pakiet, a potem zamiast się rozgrzewać usypiałem Blankę i to dość daleko od miejsca startu bo (za głośno). Jako rodzic, mam prawo do własnych zajęć i przyjemności – ale tez mam swoje obowiązki, w tym przypadku usypianie było na mojej głowie. W tym czasie żona bawiła się ze starsza córką.  O 11:45 zbierałem się na start… no i jak to zwykle w pośpiechu… zapomniałem o paru rzeczach: – mp3 został przy wózku, w Fenixie zapomniałem wyłączyć alarm tętna z którym biegam na co dzień. Co do mp3… to co tam, przecież to tylko 5km, więc jakoś dam radę, gorzej było z tym alarmem.

5km to szybka piłka,  pogoda znowu fatalna do biegania: 26 stopni i pełne słońce, do tego trasa dość wymagająca 2 razy górka i 2 razy z górki.

Ruszyłem ostro gdzieś tam z 5 rzędu od razu przepychając się bardziej do przodu  i w tym momenc20161102_232659ie zaczął się problem – zegarek zaczął wariować, alarm był przy 156uderzeń na minutę, co przy intensywnym wysiłku był raczej łatwy do przekroczenia. Szybka decyzja… biegnę dalej i jakoś męczę się z tą wibracją i buczeniem przez te 5km, albo szybko w biegu go wyłączam. Podjąłem tą drugą decyzję, niestety Fenix w tym momencie postanowił się zawiesić. Trzeba było go od nowa odpalić, a w pełnym biegu ciężko się to wszystko robi. Oczywiście konsekwencją było to, że potem źle pokazywał dystans i czas. Postanowiłem się trzymać  tempa chwilowego, przez co sam bieg był trochę szarpany.

Na ostatnich 500metrach spotkałem Olę wraz z Martynką i śpiącą jeszcze Blanką, jak mi powiedziała że jestem 16 (na około 200) to jeszcze trochę przyspieszyłem, ostatnie 200 metrów na pełnym gazie bo słyszałem i widziałem że ze 3 osoby się zbliżają.

Ok, a teraz czemu jestem happy:

Utrzymałem tę pozycję – w kategorii m30 byłem 5,  czyli 2 miejsc zabrakło do podium 😀

19min 22 sekundy i każdy kilometr mniej więcej w 3:51. Jak 3 lata temu tam biegłem, to zajęło mi to prawie 25 minut i byłem 49/90, średnie tempo jakieś 4:43.

Oznacza to tyle, że w ciągu 3 lat poprawiłem się o minutę na każdym kilometrze!.

Nie odpuściłem do końca

Wyminąłem znajomego który do tego czasu miał lepsze życiówki, biegłem za nim gdzieś do 3,5km, potem zostawiłem go w tyle

Podsumowując, bieg dla mnie super, muszę w przyszłym roku znowu się tam pojawić i poprawić. Przydałoby się tak rozplanować start, by mieć pełny miesiąc na same szlifowanie szybkości.

Marzę o zajęciu miejsca na podium. Będę do tego dążył.

 

Jedna odpowiedź

Leave a Reply