Efekt WOOW, dieta bezglutenowa a progres w bieganiu !
Ten post miał wyglądać trochę inaczej, ale dzisiejszy trening trochę mi go przemodelował. Zacznę od tego że jest WIELKIE WOOOOOW. Jak jeszcze parę dni temu narzekałem… tak teraz??? nie wierzę w o co się dzisiaj stało.
Ale od początku:). Teraz to co już było wcześniej przygotowane… co jest namiastką tego, co będzie na końcu: Ten post powstaje w kilka dni, krótkie info jak mi idzie. 15.11 pisałem że efektów pozytywnych brak, dzisiaj jest 17.11 i chyba jednak zaczynam coś zauważać. 1) wczoraj miałem trening, 14km w 1 zakresie (średnie tętno miało nie przekraczać 156 uderzeń na minutę) średnie tempo wyszło 4:30 min/km. Nie pamiętam bym miał kiedykolwiek podobnie dobry trening w tym zakresie tętna, nawet miesiąc temu (gdy miałem osiągnąć szczyt formy). Biegałem wtedy bliżej 4:45min/km. Nie wiem czy to wpływ diety czy organicznego rozwoju, fakt jest jeden, biegam przy tym samym tętnie 15 sekund szybciej na kilometr. 2) 2cm mniej w pasie, na wadze tego nie widać, ale pasek będzie trzeba zwęzić.
Ok, to teraz przechodzę do dzisiejszego dnia. Trening miał być mocny… ale nie do przesady, założyłem “startówki”. W planie było 14km, w tym 10km w 2 zakresie (tętno nie wyższe niż 171 uderzeń na minutę). Pierwsze 2km rozgrzewka, potem się zaczęło. Gdy pierwszy szybki kilometr zrobiłem w 3:48 pomyślałem że to jest dobry moment by jednak spróbować w dobrym tempie zrobić 5km… a po 5km stwierdziłem że jak idzie tak dobrze – to warto to pociągnąć przez kolejne 5… i co z tego wyszło? najlepszy czas na 1 milę poprawiony o 3 sekundy (szalu nie ma:), najlepszy czas na 5 km – poprawiony o 20 sekund (już lepiej), a jeżeli chodzi o 10 km… ostatnio marzyło mi się zbliżyć do 38:30… a wyszło 37:44 !! ponad 1 minuta i 20 sekund poprawy! Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że ostatnio w ogóle nie robiłem treningów szybkościowych – i w zasadzie to nie powinienem takiego czasu osiągnąć!
Teraz tak w zasadzie nie wiem co powiedzieć, jestem zbity z tropu. Kilka dni temu już myślałem żeby olać tę całą dietę, ale teraz?? sam nie wiem… wynik mówi sam za siebie. Coś mi się wydaje że będę się musiał mocniej to przeanalizować.
5 komentarzy
A nie jest tak, że po prostu zluzowałeś z treningami i te wyniki są efektem…. ODPOCZYNKU ?
Szanuję dietę bezglutenową itp. ale … po 2(?) tygodniach diety te rekordy to jest (wg mnie !):
1. odpoczynek
2. psychika
Jak by to było takie proste to wszyscy by na “trawie” 😉 jechali.
Powodzenia w rozwoju.
Marek
Dzięki za komentarz:) Zakładam że złożyło się na to kilka czynników, tak jak piszesz – odpoczynek i psychika też. Do tego od półtora miesiąca dorzuciłem ćwiczenia uzupełniające i rolowanie. Co do diety… jednak muszę przyznać że też ma duży wpływ. Tylko nawet nie chodzi że to musi być konkretnie ta dieta a nie inna. Chodzi o zdrowsze odżywianie, od czasu jak się przerzuciłem na bezgluten – w ogóle nie jem fast foodów, praktycznie każdy posiłek sam przygotowuję, praktycznie nic ze słoika, nic gotowego. Nie zapycham się też bezsensownie pieczywem, każdy mój posiłek ma sens i chyba o to właśnie chodzi. Każda taka dieta – czy to bez glutenu, czy bez laktozy czy wegetariańska – wymusza na człowieku zmianę nawyków i przestawienie się na coś “zdrowszego” – a to już w 100% ma wpływ na wyniki :).
pozdrawiam
Marek:)
Ciekawe jak będzie później? Jak długo przewidujesz być na tej diecie?
Plan jest na 30 dni, wychodzi więc coś koło 6 grudnia. Później? planuję kontynuować zdrowe odżywianie – gluten pewno wprowadzę ale nie w takiej ilości jak poprzednio i chyba zrezygnuję z pieczywa (poza bułką do hamburgera domowej roboty:).
[…] się zatracam. Waga jaką mam – może mi w tym przeszkadzać. Pamiętacie mój eksperyment z dietą bezglutenową? czułem się lekki, czułem siłę, czułem moc. Niestety na co dzień tego nie czuję. Widzę […]