Powrót do biegania.
Powrót do biegania… a w zasadzie to trudne powroty… i ciężka praca jeszcze cięższa.
Wczoraj odbyłem ciekawą rozmowę ze @sztanga.is.a.girl …
– jak myślisz, na wrzesień będę miał formę jak na Manchester?
– NIE.
KURTYNA.
Obecna sytuacja a powrót do biegania
Z treningami się rozkręcam, ale jest ciężko. Ciało trochę już zapomniało, co to porządny wysiłek. Do tego nie stosuję „mądrej” zasady stopniowego zwiększania dystansu, bo nie mam na to czasu. Robię eksperyment, jak szybko da się wejść na wysokie obroty. W tygodniu 0 – ilość km biegiem = 0. W tygodniu nr 1: 52km, w tygodniu nr 2 (właśnie mijającym) 69km. Zostało 8 tygodni.
Jak idzie?
Jak idzie? Na razie średnio i jeszcze nie jestem w stanie przebiec 2km w takim tempie, w jakim planuję we wrześniu 42. Do tego każdy trening przychodzi z trudem. Nie ma lekkości, dlatego interwały nie wychodzą, mięśnie czworogłowe non stop bolą a do tego rozcięgno daje o sobie znać.
Jakieś plusy przez powrót do biegania?
Co z plusów? Do biegania jest chęć, ale gorzej z pozostałymi aktywnościami.
To wszystko chyba sprawiło, że moja rozmowa włąśnie tak się potoczyła, dlatego tak szybko padła odpowiedź i to zdecydowane „NIE”.
#CRUSHING3, a teraz?
Podczas przygotowań do #crushing3 nie dość, że miałem 5 miesięcy nie 2, dodatkowo robiłem dużo, dużo więcej ćwiczeń ogólnorozwojowych. W tym tygodniu zrealizowałem tylko 2 jednostki ćwiczeń siłowych i raz jogę. W kolejnych tygodniach wiem, że oprócz biegania – muszę się też skupić na tych dodatkach… bo to tak jakby ugotować jakieś dobre danie, a potem nie dodać soli… niby wszystko pięknie, ale czegoś brak. Właśnie dlatego wolałbym by 16 września niczego mi nie zabrakło.
Czy ta rozmowa mnie zdeprymowała? Teraz ja mogę powiedzieć „NIE”. @sztanga.is.a.girl chyba wie… jak mnie zmotywować do większej pracy.
Jaki plan na przyszły tydzień? Praktycznie ten sam co na ten… tylko wykonany w co najmniej 90% a nie 60%.
Tutaj przeczytasz jak finalnie poszło mi w Berlinie : TUTAJ