Satysfakcja z dobrej roboty.
Hard work beats talent…
Lub jak kto woli polskie przysłowia: „bez pracy nie ma kołaczy”.
Powrót do treningu po dłuższej przerwie może być naprawdę trudny… Ciężko się za to zabrać i sam dobrze widzę to po sobie. Gdy odpuszczam treningi, lub się do nich nie przykładam, w efekcie forma leci w dół. Zaczyna być ciężko przebiec 10km – nie mówiąc już o zachowaniu przyzwoitego tempa.
Gdy jednak zbieram się w sobie, realizuję plan, do tego staram się (jako tako) dbać o dietę… efekty od razu przychodzą. Z dnia na dzień widać postępy.
Trudne lecz cenny powrót do treningu
Ten tydzień był pierwszym od czasu urlopu… który obudził światełko nadziei, nadziei na to – że Berlin mogę pobiec mocno. Pułap tlenowy w końcu się ruszył, powinno to już iść tylko w górę.
Tydzień zacząłem mocno od 28km w niedzielę 22.07. 24.07 to już bieg ciągły (16km z czego 12 ze średnim tempem <4:15min/km), ukoronowaniem były piątkowe interwały 10x 1km <3:55min/km każdy. Wpadły łącznie 4 treningi biegowe – łącznie 78km, do tego codziennie jakaś inna aktywność od jogi, po ćwiczenia z obciążeniem i stabilizacją. Piątek był w ogóle jednym z bardziej aktywnych dni w ostatnich miesiącach – najpierw powyższy trening, potem wyjazd z korpo i wejście na Czantorię Wielką – zakończony zbiegiem, a na deser jeszcze godzinne ćwiczenia z obciążeniem. Jest kolejna niedziela… ja już po porannym treningu, ale to historia na następny raz… to co mogę powiedzieć, to tyle – że po piątku ledwo chodzę, ale… ale jestem mega zadowolony, wszystko idzie do przodu i zaczynam w końcu wierzyć w MÓJ CEL.
2 komentarze
Szacun za wyniki i sumienną pracę. Te interwały 10×1 km na jakiej robisz przerwie (chodzi mi o czas i czy w truchcie czy w marszu)?
dzięki wielkie :). co do interwałów, przerwy zwykle w truchcie (marsz jak już nie mam sił) przerwy zwykle między 1 minuta do 3, w zależności od omentu przygotowań. Im bliżej biegu tym przerwy krótsze