Bojka asekuracyjna – recenzja

Nobody is BORN as a WARRIOR! You choose to be ONE. When you refuse to stay seated. You choose to be ONE, when you refuse to BACK DOWN. You choose to be ONE, when you STAND UP! After getting knocked DOWN

Bojka asekuracyjna – recenzja

Open water

W zeszłym roku pływałem trochę w morzu, gdzieś w środku odczuwałem pewien lęk. Daleko od brzegu, co jak mi się coś stanie? Nagle mózg płatał mi figle i myślałem że utonę. Czy bojka asekuracyjna pomoże mi się przełamać?

Często też szedłem / biegłem na plażę, zostawiałem wszystkie ubrania, telefon, czasem i kluczyki z samochodu na brzegu. Wchodziłem do wody. W trakcie tego spaceru/biegu w rękach trzymałem ręcznik, jakąś wodę – najlepiej było zabrać ze sobą plecak, gdzie wejdą jeszcze okularki itp. Potem to wszystko zostawało na biegu, a mnie dopadał lęk o to, że utonę… a do tego że ktoś po prostu zwędzi moje rzeczy.

Rozwiązanie

Pomyślałem, że fajnie by było, gdyby było coś co zredukuje mój stres. Co zwalczy mój lęk przy otwartych wodach i strach o rzeczy. Gdzieś na Instagramie zobaczyłem coś, co mnie zainteresowało, była to bojka asekuracyjna. Potem google dopowiedziało resztę. Znalazłem Safe4Sport i RUNSWIMMER. Połączenie bójki asekuracyjnej i plecaka.

Co to daje?

Zaczynam przygodę z triathlonem. W tym roku na wakacjach biegłem kilka kilometrów, a następnie docierałem na plażę, by popływać. W Runswimmerze miałem okularki, klapki, ręcznik, wodę. Przebierałam się – i cały strój z butami i telefonem lądował w plecaku. Następnie bez strachu o rzeczy mogłem iść pływać. Co więcej – strach przed otwartą wodą też minął. Świadomość tego, że gdy złapie mnie skurcz, za bardzo się zmęczę albo przykryje mnie fala… nic mi się nie stanie – bo płynie za mną bojka asekuracyjna.

Jak to wygląda?

Jest komora na suche rzeczy, telefon przetrwał bez problemów, w zasadzie wszystko przetrwało suche. Do tego bojka asekuracyjna ma uprząż, którą przyczepia się do siebie w pasie – na krótkiej lince, nie przeszkadza zupełnie w pływaniu. Większość część czasu w ogóle nie zdajemy sobie sprawę, że ją mamy przy sobie. Czasami zdarzyło mi się kopnąć w nią nogami, poza tym w ogóle jej nie czułem. Jednak świadomość psychiczna, że jest zaraz obok – uspokajała.

Co jeszcze?

Jeszcze może tylko jedno, przydała mi się raz. W tym roku w Turcji było wyjątkowo mocno wzburzone morze, raz dopadła mnie taka fala, że dość trochę mnie sponiewierała. Okularki spadły, woda naleciała i do ust i do nosa, zakrztusiłem się. Pewno gdybym nie miał jej przy sobie… najadłbym się strachu, a tak… złapałem się jej, wykaszlałem co było do wykaszlenia, poprawiłem okularki i mogłem płynąć dalej. Jest to na pewno dobre rozwiązanie dla osób, które nie czują się w 100% pewnie w wodzie. Do tego dochodzi aspekt schowania rzeczy, jeżeli idziemy sami na plażę – dobrze jest mieć coś, w co możemy wpakować cenne przedmioty. Ostatnia rzecz – jesteśmy zdecydowanie bardziej widoczni. Nawet gdyby było z nami naprawdę źle – to z daleka widać ten jaskrawy kolor.

Podsumowując

Dawno nie byłem tak bardzo z czegoś zadowolony. W drodze do triathlonu rozwiązało to moje największe lęki… przy czym nie przysporzyło dodatkowych kłopotów. Ok… raz zapomniałem „uprzęży” – ale związałem się paskami z plecaka i dałem radę:).

Leave a Reply