Triminator Radków 2019: triathlon górski

Nobody is BORN as a WARRIOR! You choose to be ONE. When you refuse to stay seated. You choose to be ONE, when you refuse to BACK DOWN. You choose to be ONE, when you STAND UP! After getting knocked DOWN

Triminator Radków 2019: triathlon górski

Triminator Radków I’ll be back

Atak paniki… ja tego nie chcę… duszę się, co ja tu robię?

Takie myśli pojawiły się od razu po starcie w Triminator Radków 2019… ale może od początku.

Triathlon – nowe wyzwanie.

Potrzebowałem nowego wyzwania, zdecydowałem się na Triminator Radków Triathlon Górski. Kilka osób mi go odradzało, twierdziło, że nie jest to najlepsze miejsce na debiut. Pasował mi jednak termin i w zasadzie to właśnie on oraz obietnice pięknych widoków-przesądziły. Zapisałem się.

Odbiór pakietu

Triminator Radków przyjechałem dzień wcześniej. Odebrałem pakiet, w którym znajdowały się m.in.:

  • koszulka,
  • zwrotny chip wraz z paskiem do zamocowania,
  • naklejki z numerem na rower i kask
  • czepek (chyba dla mnie najcenniejsze trofeum 🙂 w końcu mam „zdobyczny”
EXPO Radków
Odbiór pakietu

Samo odebranie pakietu bezproblemowe, do tego można było się przejść po terenie EXPO i dokonać kilku zakupów… Nawet trochę żałuję, że sam z tego nie skorzystałem (ale o tym później).

Expo Raków
Teren Expo

Trasa Garmin Triminator Radków 2019

Wiele osób mówiło mi, że trasa jest malownicza, jednak niezaprzeczalnie trudna i wymagająca.

Triathlon Górski
Profil trasy: https://triminator.pl/zawody/trasa/

Postanowiłem część rowerową ocenić wcześniej zza szyby samochodu. Sam nie wiem, czy to był dobry pomysł 🙂 Zobaczyłem co mnie czeka. Z drugiej strony… czasem dobrze jest jednak wiedzieć. Mogłem przygotować się do walki 🙂

  • Pływanie: 0,95 km (1,5 pętli)
  • Rower: 45 km (2 pętle), na trasie Radków – Karłów (nawrót) – Radków. Trasa górzysta.
  • Bieg: 10,55 km (2 pętle po wytyczonych ulicach, chodnikach i drogach utwardzonych miasta Radków), częściowo przez Czechy

Triminator Radków 1/4 ma na całym dystansie jakieś 900 metrów przewyższenia, składających się praktycznie w całości na jeden długi podjazd (którym jedziemy 2 razy).

Poranek

Pobudka o 6:45, śniadanie – bułka z dżemem, ogarnianie dzieci i w drogę (stacjonowaliśmy około 12km od Radkowa). O 8:30 byliśmy na miejscu. Parking przy zalewie już był zamknięty, więc musieliśmy stanąć kawałek dalej. Nie bałem się jednak, że nie trafię na start, wszystko było fajnie opisane, do tego na stronie organizatora widniała precyzyjna mapka:

Mapa Triminator
Mapa, parking, biuro zawodów

Przygotowania:

Rower wstawiłem do strefy zmian wraz ze wszystkimi potrzebnymi rzeczami (nie było tego dużo, starałem się ograniczyć do minimum sprzęt):

Triminator Radków
Wszystko co na zmianę
  • kask na rower (rozpięty) na siodełku,
  • bidony z wodą na rower (już zamocowane),
  • żele (już na rowerze: 2 Squeezy, jeden baton Nutrend i żel tej samej firmy),
  • woda w pojemniku,
  • okulary od razu obok kasku,
  • buty na rower (w pojemniku – jeszcze nie jestem na etapie wskakiwania na rower w biegu:),
  • skarpetki wsadzone do butów,
  • rękawki,
  • buty do biegania,
  • pas z numerem startowym.

Do tego oczywiście były rzeczy, w których miałem wystartować:

Triminator Radków
Zestaw startowy
  • pianka,
  • spodenki biegowe,
  • koszulka,
  • pulsometr + zegarek,
  • okularki,
  • czepek,
  • zatyczki do uszu ;).

Oczekiwanie…

Najgorszy moment w tym wszystkim. Raz dwa załatwiłem strefę zmian, sprawnie wszedłem, zostałem „opisany”, zrobiłem co miałem zrobić i o 9:00 oglądałem start 1/2 IM.

Triminator Radków
Start: dzień sądu 1/2 IM

Start Triminator Radków wyglądał fajnie, mogłem zobaczyć pierwszych w strefie zmian, wszystko to było bardzo ciekawe… tylko zaczynałem robić się głodny, a tu start dopiero na 11:00. Zjadłem kolejną bułkę z dżemem… ale jakoś nie do końca się najadłem. Potem już lekka rozgrzewka, wbicie się w piankę i krótka rozgrzewka w wodzie – wszystko wyglądało dobrze, a ja czułem się super- gotowy i podekscytowany. W głowie nastawienie, żeby dotrwać do mety… ale gdzieś w głębi serca- chęć walki o jak najlepszy czas. Marzyło mi się złamanie 3h, co na tej trasie jest dość dobrym wynikiem.

Triminator Radków
Chwila przed startem

Godzina 0… czyli 11:00

Triminator Radków 2019: Pływanie

Start następował z wody, po sygnale ruszamy, kotłowanina – w końcu mogłem poznać na własnej skórze, co to ta cała „pralka”. Ruszyłem pełną parą, po kilku szturchnięciach, po paru metrach próby złapania własnego rytmu, stało się to… czego się obawiałem. Problem z oddechem, pianka jakby wyciskała ze mnie powietrze, zacząłem się dusić pod wodą, nie byłem w stanie dotlenić mięśni. Nagle doszła do tego panika, myśli, że nie dam rady i po co mi to było?

Przeszedłem na kraula bez zanurzania… na niewiele się to zdało, potem na żabkę, najpierw z głową w wodzie, potem u góry… starałem się uspokoić za wszelką cenę.

Triminator Radków
Pralka

Targany sprzecznymi uczuciami, nie do końca panując nad własnym ciałem,dotarłem do pierwszej boi, która wyznaczała mniej więcej 1/3 trasy. Udało się zażegnać atak, uspokoić oddech, powoli zacząłem przechodzić znowu na kraula, łapiąc swoje tempo. Od tego momentu wszystko wróciło już na właściwe tory. Nawet udało mi się ze 3-4 osoby wyprzedzić (co uznaję za ogromny sukces:). Z wody wyszedłem po 22 minutach i 7 sekundach – dało to 56 miejsce z pływania. Garmin pokazał, że przepłynąłem 1100 metrów… nawet gdyby było tylko 950 – to i tak tempo wyszło świetne (bo zwykle pływam taki dystans około 25 minut).

Triminator Radków 2019: Rower

Szybki bieg do strefy zmian, szarpanie się z pianką… nagle łydkę zaczął łapać skurcz, w dobrym momencie udało mi się go zahamować. Chyba dość szybko się uporałem, bo po 2 min 18 sekundach (22 drugi czas:) byłem już na rowerze.

Triminator Radków
Start ROWER

Jak widać ruszyłem zadowolony 🙂 chyba zeszło ze mnie całe ciśnienie po pływaniu. Początek był dość trudny (z uwagi na trasę), bo podjazd ciągnął się niemiłosiernie. Starałem się naciskać na pedały z całych sił… mimo to licznik pokazywał ledwo średnią 18km/h… momentami nawet 9!. Wziąłem pierwszy żel, głód jednak mimo to robił się coraz większy. Na 10km chciałem zjeść batona… ale zrobiłem szkolny błąd. Zawsze byłem uczulony, by nie brać na zawody czegoś niesprawdzonego… ale stwierdziłem, co może być takiego w batonie? Po pierwszym gryzie już wiedziałem, że go nie zjem. Nic gorszego w smaku już od dawna nie miałem w ustach.

Triminator Radków
Droga stu zakrętów*

W trakcie wspinaczki, większą część czasu udawało mi się wyprzedzać, sporadycznie byłem wyprzedzany. W końcu dotarłem do Karłowa i upragnionego nawrotu. Obraz trasy miałem już w mojej głowie i mniej więcej wiedziałem, gdzie można przycisnąć, a gdzie trzeba uważać. Trasa też była dobrze oznaczona, każdy gorszy fragment asfaltu, każdy mocniejszy zakręt – wszystko zaznaczone, więc ciężko było cokolwiek przegapić.

Od wspomnianego wyżej nawrotu zaczął się moment, który sprawił mi niezwykłą radość. Poczułem coś, czego w bieganiu jeszcze nie czułem… jednak bieg z prędkością 15km/h ciężko porównać do jazdy z prędkością 55 km/h. Od 15 do 20 km udało się utrzymać średnią prawie 50km/h.

Triminator Radków
Zjazd

Druga pętla Triminator Radków

Super doping moich kibiców, a za chwilę nawrotka i znowu w stronę Karłowa. Zjadłem drugi (i ostatni żel Squeezy), mając w zapasie jeszcze jeden z innej firmy. Znowu ten sam podjazd, znowu męczarnia. Zleciało jednak szybko i nawrót, następnie zjazd, co oznaczało przeskok z 15km/h na 50.

W trakcie jazdy w większości wyprzedzałem, było tylko 2 zawodników z którymi co jakiś czas zmienialiśmy się miejscami. Mimo tych dwóch dużych podjazdów, jechało się super. Piękna trasa, do tego ten super zjazd. To co mi przeszkadzało, to coraz większy głód. Pod koniec chciałem zjeść ten ostatni żel… ale znowu okazał się ohydny, wylądował więc z powrotem w kieszeni. Rower zrobiłem w 1:46:00 i był to 27 czas zawodów.

Triminator Radków 2019: Bieg

Triminator Radków
Szybka zmiana

1:16 – tyle zajęła mi tym razem zmiana (15czas), raz dwa zrzuciłem buty i wskoczyłem w biegowe (Hickies w startówkach się sprawdzają:). Nogi jak z gumy, pierwsze dwa kilometry to w ogóle jakaś masakra. Dojście do siebie po rowerze i to że czworogłowe piekły już strasznie. Pierwsze dwa kilometry po mniej więcej 4:30… nie było źle. Uśmiech na twarzy 🙂

Triminator Radków Triathlon Górski
Uśmiech na twarzy*

Wymijałem kolejne osoby… a tu nagle podbieg, energia ze mnie wyparowała, musiałem przejść w marsz (ten kilometr po 5:00min/km). Najgorsza myśl, która ciągle się pojawiała… to głód. Na zawody przyjechali też moi rodzice, mama kupiła pączki… i od tego trzecieo kilometra myślałem już tylko o tych pączkach. Marzyłem, by zjeść jeden, dwa… trzy. Całą masę pączków. Jakoś jeszcze walczyłem ze sobą… jak jest podbieg, to jest i zbieg, wskoczyłem na wyższe tempo 4:00 – na chwilę pomyślałem, że jest super. Potem jeszcze 4:15, mijałem kolejne osoby.

Druga pętla Triminator Radków 2019

Nawrotka, znowu głośny doping rodziny, ale już leciałem na rezerwie. Głód opanował moją głowę, kolejne kilometry przemierzałem coraz wolniej. W tym momencie zaczynałem sobie zdawać sprawę, że te 3 godziny to chyba nie dla mnie. W myślach starałem się dodawać, mnożyć, dzielić… estymować jaki czas będę miał na końcu, jeszcze tliła się nadzieja. Co więcej, schodząc z roweru wiedziałem, że na bank złamię tę barierę. Nagle jednak zaczynałem zdawać sobie sprawę, że to nie będzie takie proste. Bieganie, które miało być moją koronną dyscypliną, zaczynało zawodzić. Ósmy kilometr to już w ogóle masakra, 6min/km. Starałem się jeszcze walczyć, ale szło mi coraz słabiej, było kilka zrywów… ale totalny brak energii sprawiał, że po kilkunastu metrach znowu zwalniałem.

Triminator Radków Triathlon Górski
Mina mi zrzedła*

Jakiś kilometr przed metą stała Ola wraz ze starszą córką, mocno dopingowały, a potem miały szybko biec na metę krótszą drogą. Przez moment Martynka biegła ze mną… byłem tak zmęczony, że mnie wyprzedziła :).

Koniec

Na ostatniej prostej dobiegł mnie jeden z zawodników, z którym kilkukrotnie mijałem się na rowerze. Rzucił w przelocie tekst: „tyle się z Tobą męczyłem i w końcu Cię mam”. Pewno gdybym był w formie, gdybym nie zawalił z odżywianiem, raz dwa bym mu uciekł. Było jednak inaczej, widziałem jego plecy i coraz większą odległość między nami, ale mogłem tylko przełknąć gorycz porażki,nie było mnie stać na porządny finisz. Dobiegłem 5 sekund po nim. Na metę wpadłem po 3h 2 minutach i 15 sekundach. Bieg zajął mi 50:35, co uznaję za czas raczej przeciętny, jak na moje możliwości. Był to 23 czas tego dnia.

Triminator Radków I’ll be back
Nareszcie koniec… ale ja chcę więcej*

Podsumowanie Triminator Radków 2019

Mimo szkolnych błędów z odżywianiem, mimo słabej końcówki… jestem z siebie dumny. Pal licho z dumą… PODOBA MI SIĘ TO! Był to mój pierwszy triathlon, ale na pewno nie ostatni. Wiem już z czym się to je, wiem, nad czym muszę pracować i co najważniejsze- chcę tego. Te zawody to była jedna wielka frajda (no może poza początkiem w wodzie i końcówką na biegu;), ale sam fakt połączenia tych 3 dyscyplin, te zmiany, ta adrenalina, szybkość roweru… Przez dużą część zawodów miałem przyklejonego banana na twarzy, uśmiech pojawiał się nawet, gdy miałem już dość. Teraz czas porządnie przepracować zimę, skupić się mocno na pływaniu i rowerze… a bieganie doprowadzić do stanu z 2018 roku, a wtedy 2020 będzie moim rokiem. Jest już wstępny plan gdzie zamierzam startować, ale o tym innym razem.

Organizacja

Nie mogę jeszcze nie napisać o całej organizacji. Zawody były naprawdę fajnie zrobione, od samego początku – informacje na odprawie, mapki, gdzie i w jakich godzinach można parkować, odbiór pakietów, oznaczenie trasy (w tym ostrych zakrętów czy słabego asfaltu). Wszystko na bardzo dobrym poziomie. Nie ma się czego przyczepić:) jak dla mnie super, a jeżeli kalendarz pozwoli… to widzimy się za rok.

Zdjęcia w większości autorstwa Oli, jedynie te z gwiazdką * źródło: https://startlist.pl/

Leave a Reply