#crushing3, podsumowanie tydzień 6/20

Nobody is BORN as a WARRIOR! You choose to be ONE. When you refuse to stay seated. You choose to be ONE, when you refuse to BACK DOWN. You choose to be ONE, when you STAND UP! After getting knocked DOWN

#crushing3, podsumowanie tydzień 6/20

czasem można się po prostu zatracić w treningu, odczuwam głód kilometrów jak jeszcze nigdy.

Jak w tygodniu 5 były spadki motywacji, tak teraz eksplozja! mimo Świąt, rwie mnie codziennie na bieganie. Między 23.12 a 26.12 zrobiłem łącznie 70 KM !! jak dla mnie to absolutny rekord, nie dość że bieganie z dnia na dzień, to jeszcze takie dystanse. Dałem sobie nieźle w kość.

Zacznijmy jednak od Wigilii :

TYDZIEŃ 6/20

24.12 NIEDZIELA

RANO: długie wybieganie – 25 KM ze średnim tętnem około 160bpm. Tempo 4:39 po lesie – co napawa ogromnym optymizmem. Do tego test kolejnych 2 żeli (nie sprawdziły się – ale o tym kiedy indziej). Bieg luźny, przyjemny, w super pogodzie – pierwszy raz od dawna w krótkich spodenkach.

Zakwasy były duże i po piątkowym body pump i sobotnim biegu – ale taki ból jest w pełni akceptowalny. Po samym biegu wszystko bardzo pospinane i ból jeszcze większy – ale co tam, zagryzamy zęby, zakładamy opaski kompresyjne i tyle:) będzie dobrze.

25.12 PONIEDZIAŁEK 

RANO: 10 KM totalnie luźnego biegu z tętnem >140bpm, tempo 5:32 – zdecydowanie muszę wprowadzać takie biegi – dla samej radości biegania, bardzo przyjemne i pomagające na zakwasy.

WIECZÓR: Ćwiczenia na poprawę mobilności + joga

26.12. WTOREK

RANO: Miało być 16 KM, wyszło 18, biegło się super, 3KM rozgrzewki, potem 10KM z tempem 4:04 min/km i kolejne 5 na schłodzenie. Co najlepsze, te 10 km zrobiłem ze średnim tętnem 165bpm, podczas gdy jeszcze w sobotę było tempo 4:09 a tętno 170. Idzie ku dobremu :).

WIECZÓR: najpierw joga 30 minut a potem ćwiczenia mięśni głębokich na poduszce sensorycznej – to ostatnie nieźle daje w kość.

27.12. ŚRODA

WIECZÓR: zgodnie z planem BODY PUMP – ćwiczenia siłowe, około-rozwojowe – ca. 60 minut

Body pump

28.12 CZWARTEK

RANO: wyszło łącznie 1:30 biegania, 16km, z czego zaliczyłem 5 potężnych podbiegów… wręcz wdrapywania się na szczyt. Zachciało mi się zaznać jak to się biega po górach – i pobiegłem na pobliską hałdę.

Podbiegi i zbiegi

Wieczór: 15 minut na poduszce sensorycznej i 30 minut joga

29.12. PIĄTEK

RANO: Tutaj pojawił się mały problem… miało być: E 20 minut (5:00) + 4 x 2KM (średnie tempo odpowiednio: 4:00, 4:00, 3:50, 3:50) / 3 minuty przerwy truchtem + E. 10 minut (5:00)

Przyszła zima

Jednak jak obudziłem się 5:20 i zobaczyłem śnieg – stwierdziłem że nic z tego. Postanowiłem, że pójdę biegać w sobotę i po chwili wróciłem do łóżka…leżałem i coraz bardziej myślałem o tym, że bez sensu, przecież jak nie zrobię interwałów – pobiegać i tak mogę – wstałem więc i wyszło 14km, tempo jak na mnie średnie bo 5:29 z tętnem 143bpm, ale nie dało się szybciej, chlapa straszna – po dwóch km buty już całkowicie przemoknięte. Jedyna zaleta taka – że już dawno nie były tak czyste :).

WIECZÓR: Ostatnio bardzo ciągnie mnie do ćwiczeń siłowych – stąd zamiast jogi wpadł 60min body pump.

30.12. SOBOTA

Rest day.

Podsumowując, był to chyba mój najbardziej aktywny biegowo tydzień w życiu (83km), jak i cały grudzień. Pierwszy raz przekroczyłem barierę 300 km, kończąc na 343 km

 

Leave a Reply