Każdy krok przybliża marzenia
IV BIEGU CHARYTATYWNY – „BIEGNIEMY DLA WOJTKA”. Miał na celu zebranie funduszy na pokrycie kosztów leczenia i rehabilitacji – Wojtka Hernasa, który uległ ciężkiemu wypadkowi komunikacyjnemu. Cały dochód z biegu został przekazany rodzinie Wojtka. Bieg odbywał się na dwóch dystansach, 5 km (1 pętla) i 10 km (2 pętle).
Dla mnie był sprawdzianem formy przed początkiem sezonu, przetarciem przed docelowymi zawodami (na tym dystansie) w maju i sprawdzeniem czy idę w dobrym kierunku.
Jak to zwykle z biegami w „niedalekiej” odległości, wybraliśmy się razem z moimi ulubionymi Kibickami (żona i córki). Byliśmy już o 11:10 by odebrać pakiet startowy, same zawody miały się rozegrać o 12:00.
Sprawy organizacyjne: bieg był organizowany przez Społeczność Gimnazjum nr 1 imienia Powstańców Śląskich w Mikołowie, dzięki czemu wydawanie pakietów, szatnie, depozyty były w szkole. Limit miejsc był określony na 300 osób, dzięki czemu odebranie pakietu poszło szybko i sprawnie.
Starałem się ustawić z przodu, jednak bliżej niż 4linia nie udało mi się przebić. Start i meta w parku, więc wąskie uliczki, po bokach oblodzone. Również ciężko było się przedrzeć do przodu w trakcie biegu, pierwsze 100 metrów z górki, tłok i każdy starał się zająć jak najlepsza pozycję. Po 300 metrach byłem gdzieś w okolicy 15 miejsca i zaczął się podbieg… który trwał i trwał. Wyprzedziłem jeszcze parę osób i byłem siódmy. Plan na życiówkę był prosty, utrzymywać tempo 3:42 min/km przez cały dystans (na mecie miałem się zameldować po 18min30s). Pierwsze 2km zweryfikowały mój plan, tempo 3:48 min/km więc łącznie 12 sekund w plecy. Pod koniec podbiegu wyprzedził mnie jeszcze jeden zawodnik. W końcu dobiegłem do końca podbiegu i zrobiło się z górki. Moment przyspieszenia i 3:39 min/km pozwoliło mi wrócić na 7 pozycję i kolejny w 3:41 pozwoliło mi uzyskać dość dużą odległość od przeciwnika.
W tym momencie pojawił się problem, z którym od jakiegoś czasu się nie mogę uporać, problem z motywacją na końcowym odcinku. Ze względu na to że bieg był łączony – nie wiedziałem który tak naprawdę jestem,:
- 6 osób przede mną – ale ilu z biegu na 5km a ilu z biegu na 10km?,
- świadomość że ostatnie 200-300 metrów pod górkę,
- z przodu za daleko by kogoś gonić,
- z tyłu ten jeden też w dość bezpiecznej odległości,
- szanse na wymarzony czas też raczej marne…
ZWOLNIŁEM. Ostatni kilometr wyszedł najsłabiej bo w 4 minuty. Ostatni podryw był na jakieś 70 metrów przed metą jak mi żona krzyczała że mnie dogania inny zawodnik… Wbiegłem na metę i nagle słyszę, 3 miejsce Marek Soremski z Katowic, to podium na 5km mamy już załatwione. Nie ma co ukrywać, byłem w szoku, nie spodziewałem się takiego wyniku. Zamieściłem film z samego finiszu: widać tutaj jak przebiega proces myślowy, zmęczenie w tym nie pomagało – dopiero po paru sekundach dochodzi do mnie że mam to trzecie miejsce.
Jestem jednak bardzo zadowolony, głównie z uwagi na pierwsze podium w życiu, co więcej, wyprzedziły mnie osoby z rocznika 1992 i 1994 (ja jestem 1983). Cieszy mnie to miejsce i wiem, że wyższego nie mógłbym zająć nawet gdybym pobiegł na zakładany czas 18:30 (2 miejsce 18:28).
Podsumowując,
- bieg bardzo fajny, chociaż trudny
- cel szlachetny, dobrze gdy realizując swoją pasję, mogę komuś pomóc
- bardzo dobrze wspominam wolontariuszy, uczniów gimnazjum – dzielnie dopingowali i wskazywali trasę.
Na koniec po raz pierwszy zostałem na dekoracji, na sali gimnastycznej pyszna grochówka, ciasto, można również było bardziej wspomóc tytularny cel i zakupić jakieś drobiazgi. Żona wybrała ślicznego aniołka.
Sam moment dekoracji wspominam wspaniale… ten moment gdy wyczytali moje nazwisko, gdy wchodziłem na podium… dreszcz emocji, uczucie spełnienia, zrealizowane marzenie.
Wynagrodziło to każdą godzinę spędzoną na treningu, każdy litr potu przelany, każdy ból czy kontuzję… teraz wiem, że CHCĘ WIĘCEJ !. Poprzeczka poszła w górę – teraz musze celować w WYŻSZY stopień podium.
2 komentarze
Świetna relacja! Gratki za podium. A więcej zdjęć również w wersji do pobrania na http://www.augustynowicztomasz.pl 🙂
A ja dziękuję za zdjęcia:) pozdrawiam