Kim byłbym dziś, gdyby nie pewien pasek, metamorfoza

Nobody is BORN as a WARRIOR! You choose to be ONE. When you refuse to stay seated. You choose to be ONE, when you refuse to BACK DOWN. You choose to be ONE, when you STAND UP! After getting knocked DOWN

Kim byłbym dziś, gdyby nie pewien pasek, metamorfoza

Często słyszę pytanie, po co tyle biegam? po co się tak zdrowo odżywiam? czasem obraz jest wart więcej niż tysiąc słów. Wystarczy spojrzeć na te dwa zdjęcia by ocenić czy zdrowy styl życia ma sens, czy też nie… oto moja historia i moja metamorfoza.

Pasek o długości 100 cm.

Kiedyś (gdzieś w okolicy 2005r.) moja dziewczyna (obecna żona) kupiła mi pasek. Niby zwyczajny, pasek jak pasek, tylko jedna rzecz mnie rozśmieszyła… długość 100cm. Metr, metr szerokości w pasie. Na tamtą chwilę był dla mnie za duży i miałem niezły ubaw. Był to okres w którym zmieniał się mój tryb życia, skończyły się studia, zaczęła się praca. Częste jedzenie w biegu, w dużej ilości przetworzone. Tak z upływem miesięcy przeskakiwałem w tym pasku z dziurki na dziurkę. W 2007r. przy wadze 77kg dotarłem do ostatniej.

Nagle dowcip z tak dużym paskiem przestał mnie śmieszyć. Trochę jak z tym kawałem:

kiedy wiesz gdy jesteś za gruby? Gdy zakładasz hula hop i pasuje…

Ten pasek był moim hula hop’em. Co najgorsze w tym wszystkim, patrząc na siebie w tamtych czasach, nie zdawałem sobie sprawy że tak mi się przytyło. Jedynie miara bezwzględna w postaci tego paska ukazała prawdę.

Potrzebna metamorfoza

Postanowiłem coś z tym zrobić, nie bardzo lubiłem koncepcje jakichkolwiek diet ale postanowiłem ograniczać fast foody, słodycze itp. Wyniki były średnie, na chwilę waga spadała, po jakimś czasie znowu rosła (w zależności od mojej wytrwałości w postanowieniach). Wszystko było takie bez planu, bez pomysłu, bez konkretnego celu.

Punkt zwrotny

Dopiero w 2013 roku coś zaczęło mi się w głowie układać. Od momentu, gdy pierwszy raz po wielu latach założyłem buty do biegania. To był punkt zwrotny mojego życia. Najpierw nauka biegania, z czasem zwiększanie kilometrażu i szybkości,  ciągłe szukanie możliwości rozwoju. Spędziłem wiele godzin czytając o bieganiu, słuchając o bieganiu i chciałem być coraz lepszy i lepszy.

Cel a metamorfoza

W tym momencie znalazłem swój cel, znalazłem w końcu ten bodziec, który pozwolił mi się trwale zmienić. Zgłębiając tajniki biegania, odkryłem że samo bieganie to nie wszystko… że tak naprawdę ważne są jeszcze 2 aspekty:

  • ćwiczenia ogólnorozwojowe/rozciąganie
  • dieta

Wszystko niby proste

Jest to dość proste i logiczne. Szczególnie jeżeli chodzi o dietę. Osoba która mniej waży jest w stanie poruszać się szybciej przy mniejszym wydatku energetycznym. Tak samo jak samochód. Gdy pakujemy się na wakacje i nie da się już nic więcej wepchnąć do bagażnika – to nagle się okazuje że samochód dużo więcej pali. Druga rzecz – jak jeszcze nalejemy złej jakości paliwa, to będzie jeszcze gorzej. Tak samo jest z naszą wagą. Im więcej mamy dodatkowych (zbędnych) kilogramów i im więcej jemy złej jakości jedzenia, tym gorzej nam się biega… baaa tym gorzej nam się chodzi! Zadyszka po wejściu na kilka schodków, złe samopoczucie, ciągłe zmęczenie, itd.

Musiałem coś z tym zrobić

Od momentu jak zacząłem biegać, zauważyłem że z miesiąca na miesiąc, zaczynam coraz bardziej przyglądać się temu, co jem. Zacząłem przygotowywać posiłki i zabierać je do pracy. Praktycznie zrezygnowałem z fast foodów. Raz na jakiś czas sobie pozwalam, ale na pewno nie jest to już kilka razy w tygodniu. Staram się omijać dania gotowe, czy słodycze (mimo uzależnienia od czekolady).

To wszystko daje efekty, czuję się lepiej, wyglądam lepiej, biegam lepiej.

Metamorfoza
Metamorfoza

Wnioski

Jak dla mnie dieta żeby schudnąć – jest bez sensu, u jednych zadziała, u drugich nie. U mnie było kilka kg na minus, potem na plus. Poza tym zabrałem się do tego bez przygotowania – raczej się „ograniczałem” niż „wzbogacałem” . Doszedłem do jednego  istotnego wniosku: Metamorfoza, to zmiana trybu życia pozwoli nam trwale dojść do wagi – z którą dobrze wyglądamy i z którą się dobrze czujemy. U mnie chęć zmiany wyglądu, chęć poprawy wyników biegowych sama spowodowała zmianę diety. Stopniowo, bez diametralnych zmian czy ograniczeń, co sprawiło że się do niej przyzwyczajałem stopniowo. Ważne było to, że wyszło to ze środka mnie. Nie musiałem się przymuszać do tego, gdyż wiedziałem że ta droga doprowadzi mnie do mojego celu (do którego ciągle dążę).

Co mi to dało?

  • jem więcej – tak jem więcej niż poprzednio, jest to lepszej jakości jedzenie, bardziej kolorowe, zróżnicowane
  • czuję się lepiej
  • biegam szybciej
  • mimo tego że jakieś dwa lata temu osiągnąłem już moją wagę docelowa (67kg),to nadal moje ciało się zmienia. Raz na jakiś czas też przeskakuję dziurki w pasku – tym razem we właściwym kierunku. Spalam tłuszcz, a rozbudowuję mięśnie.

I kilka statystyk:

Poniżej kilka danych liczbowych:

  • 2007rok, 23 lata, 77 kg, 100 cm w pasie
  • 2017rok. 33 lata, 67 kg, 84 cm w pasie

Chyba widać różnicę?

TUTAJ znajdziesz jak się to zaczęło

 

4 komentarze

  1. Bardzo fajnie się czyta i mnie motywujesz, bo się trochę opuscilem.

  2. Agatha F pisze:

    Zgadzam się z przedmówcą myślę, że jestem na dobrej drodze. Od maja 2016, 22 kg mniej, centymetrów nie pamiętam. Zdrowa dieta, lepsze samopoczucie, siłownia 3x w tygodniu. Przede mną jeszcze jakieś 7 kg. Od trzech tygodni próbuję biegać:) dziś 6 km.
    Dziękuję za motywację. Trzymam kciuki za Pańską wytrwałość.

    • TheSor pisze:

      22 kg? SUPER ! tak trzymaj! zdecydowanie zdrowa dieta + wysiłek fizyczny poprawiają nastrój i samopoczucie. Dla mnie bieganie to sport nr1, chociaż staram się siłowo ćwiczyć też 3x tydzień jako uzupełnienie. Również trzymam kciuki za Panią, a jeżeli miałaby Pani jakieś pytania w kwestii biegania – polecam się:) i Marek jestem:)

Leave a Reply