Miesiąc zleciał – podsumowanie eksperymentu z dietą bezglutenową

Nobody is BORN as a WARRIOR! You choose to be ONE. When you refuse to stay seated. You choose to be ONE, when you refuse to BACK DOWN. You choose to be ONE, when you STAND UP! After getting knocked DOWN

Miesiąc zleciał – podsumowanie eksperymentu z dietą bezglutenową

`Jesteś tym co jesz, więc nie bądź tani, łatwy ani szybki…czy też sztuczny.

To już 30 dni- eksperyment uznaję za zakończony.

Jak odczucia? W zasadzie w większości pozytywne.

Zacznę może jednak od minusów:

  • jest drożej, niestety jak większość “nowoczesnych wymysłów” za pobranekażde coś “ekstra” trzeba dodatkowo zapłacić. Czasami nawet coś, co z założenia nie ma glutenu – a posiada ten lub podobny znaczek – już jest o jakieś 10-30% droższe. Firmy za coś takiego muszą odpowiednim jednostkom płacić, co przekłada się na cenę produktu. Przykłady: makaron durum kupimy za jakieś 4-5pln, a bezglutenowy kukurydziany za 7-10. Pieczywo… tu jest jeszcze gorzej, np. 2 bułeczki mogą kosztować i 11 pln, mały chlebek (8 kromek) nie dość że kosztuje 9pln to jest nie do zjedzenia, coś jak połączenie tektury a styropianu.
  • Jest z tym dużo więcej roboty, szczególnie jeżeli chodzi o planowanie; wyjazdy i delegacje to horror bo trzeba porządnie zadbać o logistykę.
  • Jest z tym dużo więcej roboty… a gdy jeszcze musisz coś “normalnego” ugotować dla dzieci… to tym bardziej masz przechlapane.
  • Trzeba być dużo bardziej i dużo częściej kreatywnym… zrobienie zwykłej kanapki jest banalnie proste i szybkie… ale co jak nie możesz zjeść pieczywa? Bo albo zawiera gluten, albo jest po prostu niejadalne?  Wiecie ile trzeba zjeść wafelków ryżowych aby się najeść? DUŻO !. Trzeba się wysilić by wymyślać śniadania czy kolacje, o dziwo z obiadami było najłatwiej
  • Dieta ta nie uchroni nas w 100% przed 20161203_220858 jedzeniem syfu 🙂 przykładem mogą być te sandwiche. kończyły mi się pomysły a zjedzenie kanapek na tym chlebie było po prostu nie do przyjęcia, wrzuciłem więc do opiekacza… duża ilość masła może i poprawiła smak… ale wszelakie zdrowotne walory to to raczej straciło.
  • Nie odczułem też jakichś mega zmian w moim samopoczuciu, nie przybyło mi jakoś specjalnie energii, myślę że gdybym zwiększył ilość snu z 6 na 8h miałbym więcej energii (chociaż na jej brak w sumie nie powinienem narzekać, w listopadzie przebiegłem ponad 220km, a do tego ćwiczeń uzupełniających wraz z rozciąganiem zrobiłem jakieś 12h i udało mi się łącznie spalić 16tysięcy dodatkowych kalorii)

Z minusów to chyba tyle, pora przejść do plusów:

  • Przeżyłem 🙂 a co nas nie zabije to nas wzmocni.
  • Na pewno rozszerzyłem menu, część dań czy to w wersji bezglutenowej, czy z glutenem wejdzie na stałe do mojego jadłospisu
  • Dieta była bardziej zróżnicowana, co za tym idzie zdrowsza i bardziej zbilansowana
  • 6 listopada 84cm w pasie, traz 82 czyli 2 mniej, waga przy tym 20161204_214715ciągle w okolicy 67kg, czyli pozbyłem się trochę tłuszczu w zamian za mięśnie. Systematycznie od czasu jak biegam to z miesiąca na miesiąc mam mniej w pasie, od 2013 straciłem jakieś 9 centymetrów! waga przy tym pozostaje praktycznie taka sama. (Jak kupowałem te jeansy to były na mnie w sam raz.)
  • Biega mi się lepiej, jestem lżejszy, poprawiłem czasy na każdym odcinku od 1km do 10km. ostatnio osiągam prędkości o jakich jeszcze 2 miesiące temu nie marzyłem.,. ale czy to w 100% wpływ tej diety? O tym zaraz.
  • Nauczyłem się większego planowania posiłków, częściej byłem gotowy na atak głodu niż przedtem, przez co mogłem zareagować a nie kończyło się to czymś syfiatym na szybko.

Czas na podsumowanie, czy przekonała mnie ta dieta do siebie? Szczerze ? Nie. Nie jestem chory na celiakię, nie mam uczulenia na gluten więc wykluczenie go z diety bardzo dużego wpływu na mnie nie miało. Pytanie jakie sobie postawiłem na początku tego eksperymentu powinno brzmieć: czy ta dieta dała mi do myślenia i zmieniła w jakiś sposób me życie? Tutaj zdecydowanie mogę powiedzieć że tak. Wracam do cytatu z początku tego wpisu, myślę że tu jest klucz i do lepszego ‘lżejszego’ samopoczucia i do lepszych wyników w bieganiu i bynajmniej nie chodzi o brak glutenu. Przechodząc na tą dietę wyeliminowałem bardzo dużo niepotrzebnych, wręcz niezdrowych rzeczy. Od miesiąca nie jadłem praktycznie niczego, czego sam nie przygotowałem, zero fast foodów, hot dogów na stacji, zero pizzy, do tego zrezygnowałem z większości słodyczy (poza gorzką czekoladą). Odpadło mi więc dużo tłuszczów, które mogły obciążać żołądek, tak samo ograniczyłem skoki cukru we krwi w związku z mniejszym spożyciem słodyczy. Od dłuższego czasu myślę nad tą dietą… wprawdzie do glutenu wracam, ale kilka zasad zachowam – zobaczymy za miesiąc jak będzie, jeżeli wyniki spadną… to przeanalizuję to jeszcze raz. Na chwilę obecną jestem przekonany, że kluczem do sukcesu jest dieta, ale po prostu czysta, jak najmniej przetworzonych rzeczy, unikanie gotowych posiłków, omijanie fast foodów.

Co o tym myślicie? Jakie są wasze doświadczenia, jeżeli nie z tą, to z inną dietą? Zapraszam do komentowania.

 

6 komentarzy

  1. Agatha F pisze:

    Dieta bezglutenowa jest OK!! Stosuję od dwóch lat – da się. Przyzwoite pieczywo można przygotowywać w domu, samodzielnie. Opłaca się poświęcić na to czas. Mniej słodyczy i “syfu” w jadlospisie! Koniec problemów z anemią. Jak dla mnie wszystko na “+”.

    • TheSor pisze:

      z chęcią spróbuję takiego pieczywa 🙂 jeżeli mogę, to proszę o przepis. Co do słodyczy – ja ciągle ze sobą walczę, szczególnie jeżeli chodzi o czekoladę. Diety bezglutenowej już tak mocno się nie trzymam, ale kilka potrwa wskoczyło do mojego jadłospisu.

  2. Lena Grodź pisze:

    Od dłuższego czasu szykuję się do tej diety ale u mnie jest jeszcze problem z kukurydzą bo nie mogę ani jej ani jej pochodnych. Nie wiem jak i jakie białko dostarczać podczas uprawiania sportu jak odpada kazeina w odżywkach. Masz pomysł?Ciekawi mnie jeszcze jak radzą sobie veganie bo zapotrzebowanie na proteinki trzeba uzupełnić
    Pozdrawiam.

    • TheSor pisze:

      Hej, aż tak zaawansowany niestety nie jestem:( dla mnie to była przygoda, kilka elementów zostało. Wiem też żena dłuższa metę musiałbym skonsultować to z dietetykiem bo mam dziwne przeczucie że moja dieta była nie do końca zbilansowana. Za to kukurydza mi bardzo pomogła (szczególnie makarony). Jeżeli chodzi o vegan i to sportowców, polecam książkę Richa Rolla Finding ultra (zapomniałem polskiego tytułu). Jest tam kilka przepisów, ale sam Rich jest mega fascynująca osobą. Pozdrawiam

Leave a Reply