Nic się nie zmienia… jak my nic nie zmieniamy. Dość narzekania!

Nobody is BORN as a WARRIOR! You choose to be ONE. When you refuse to stay seated. You choose to be ONE, when you refuse to BACK DOWN. You choose to be ONE, when you STAND UP! After getting knocked DOWN

Nic się nie zmienia… jak my nic nie zmieniamy. Dość narzekania!

Dość narzekania

Często dziwi nas, że nic się nie zmienia – jakoś nie dziwi nas to, że  nie robimy nic, by coś zmienić. Bądźmy panami swojego losu! Dość narzekania! Walczmy o lepsze jutro a nie narzekajmy na brak szczęścia, złe rozdanie kart itp… Nie podoba nam się to, gdzie teraz jesteśmy? zmieńmy to. Tak, to takie proste!

Albert Einstein

Szaleństwem jest wciąż robić to samo, a oczekiwać innych rezultatów

Nasza mentalność

Zawsze zastanawia mnie to, jak często zdarza nam się (tak, mi oczywiście też), narzekać na coś… w sumie nasz kraj słynie z tego że zawsze potrafimy narzekać. Raz jest za ciepło, raz za zimno a raz zbyt mocno wieje – a jak wieje to wiadomo… zawsze w twarz. Często zdarza nam się narzekać na życie, na sytuację w której się znajdujemy… tylko zapominamy że często to my sami doprowadziliśmy do takiej sytuacji, w której się znajdujemy. Gdy na coś narzekamy, powinniśmy sobie zadać wpierw pytanie – czy zrobiliśmy coś, by to zmienić?

Przykład:

jak ktoś nienawidzi swojej pracy od 9 do 17, wstaje rano z poczuciem bezsensu… i tak codziennie przez większą część roku, żyjąc tylko od weekendu do weekendu, to chyba coś jest nie tak. Powinien natomiast sobie zadać pytanie – czy robię coś, by to zmienić? jeżeli nie – to powinien przestać narzekać. Może to jest dziwne co napisałem, może bolesne, ale kurcze… skoro się na coś godzimy – to DOŚĆ NARZEKANIA. Miejmy odwagę się przyznać, że to nasza wina i ponosimy za to odpowiedzialność.

Czy to proste?

NIE, sam się na tym łapię. Czasem jedno zrobię a drugie powiem. Tacy już jesteśmy, ale musimy z tym walczyć, musimy przeć do przodu i zmieniać rzeczy – które się nam nie podobają. Kolejnym przykładem jest walka ze zbędnymi kilogramami… narzekamy że dziwnym trafem nie możemy zrzucić kilku nadprogramowych kilogramów… często narzekamy siedząc właśnie na kanapie, ale jedząc chipsy i pijąc piwo… (żeby nie wyszło że uważam takie zachowanie za totalnie złe… to przyznam że właśnie piję piwo, jem chipsy i nie tyle siedzę…co po części leżę na kanapie).

Wybór

Jest tylko jedna rzecz która w tym przypadku ma znaczenie – wybór. Zdecydowałem się że tak zrobię. To jeżeli następnym razem stanę na wagę i pokaże mi więcej kg niż poprzednio – to DOŚĆ NARZEKANIA. Drugim wyjściem jest po prostu: coś z tym zrobić. Ja wybrałem tą drugą ścieżkę – robię coś z tym.

Dlaczego?

Dlaczego to robię? Jest to pytanie, które nurtuje mnie już od jakiegoś czasu. Szukam na nie odpowiedzi i staram się dociec jak narodził się mój sprzeciw na stan, w którym się znajdowałem. Miałem wtedy jedną córkę i wracałem do domu z pracy, chwilę się z nią bawiłem/ewentualnie jakiś spacer, a wieczory…jak to wieczory, piwo + tv. Do tego masa śmieciowego jedzenia. Objętość pasa zwiększała się z roku na rok, samopoczucie było coraz gorsze i zaczynało brakować mi energii. Narzekałem – że źle się czuję, że nie mam na nic sił. Spodnie mi są ciasne, że nie daję rady gonić za córką. Przecież ta codzienna rutyna była bez sensu, dzień za dniem – jak w filmie „dzień świstaka”. Budzę się rano, idę do pracy, wracam, siedzę przed tv, idę spać, budzę się rano, idę do pracy… itd. itd.

DOŚĆ NARZEKANIA!

Dość narzekania
DOŚĆ NARZEKANIA

W końcu powiedziałem DOŚĆ ! to mnie nigdzie nie zaprowadzi. Przecież nie chcę za kilkanaście lat mieć problemów ze zdrowiem, dużej nadwagi. Przede wszystkim nie chcę poczucia że ZMARNOWAŁEM SOBIE ŻYCIE !

Od tego momentu zaczęła się moja przygoda z bieganiem. Więcej TUTAJ

 

Leave a Reply