Kasprowy Wierch zimą
Zimowa wyprawa na Kasprowy Wierch
Nie planowaliśmy wejść na Kasprowy Wierch, aż do dnia poprzedzającego nasz wyjazd. W planie były inne szczyty, ale prognoza pogody nie była zbyt zachęcająca. Wyjazd był już zaplanowany i nie chcieliśmy stracić okazji by znowu wyruszyć na szlak. Przeanalizowaliśmy wszystkie za i przeciw… i padło, że jedziemy.
Czy to był dobry pomysł?
Wyjazd
Standardowo wyjazd rano z Katowic. Jeździmy o takich godzinach, że korków jak zwykle nie było. Parking przy rondzie w Zakopanem. By nie tracić czasu wzięliśmy busik do Kuźnic.
Trasa na Kasprowy Wierch i Beskid
Jest kilka opcji, my wybraliśmy taką:
- Kuźnice (1025 m.n.p.m),
- Odejście na Nosalową Przełęcz (1092 m.n.p.m),
- Przełęcz między Kopami (1499 m.n.p.m),
- Schronisko Murowaniec (1500 m.n.p.m),
- Hala Gąsienicowa (1546 m.n.p.m),
- Dwoiśniak (1680 m.n.p.m),
- Kasprowy Wierch (1987 m.n.p.m),
- Beskid (2012 m.n.p.m),
- Sucha Czuba (1696 m.n.p.m),
- Myślenickie Turnie (1360 m.n.p.m),
- Kuźnice (1025 m.n.p.m).
Łącznie około 14km i suma trochę ponad podejścia 1100 m. Do Murowańca szlakiem niebieskim, na Kasprowy Wierch żółtym, a w dół zielonym. Jeżeli byłaby bardzo zła pogoda, mogliśmy na początku wycieczki odbić na Nosal i wybrać krótszą opcję spaceru.
Murowaniec
Trasa na Kasprowy Wierch przez Murowaniec, a wcześniej przez Przełęcz między Kopami jest trochę bezpieczniejsza niż przez Dolinę Jaworzynki (z uwagi na zagrożenie lawinowe). Pogoda była dość dobra, śniegu dużo, widoczność też w miarę ok. Trasa aż do Przełęczy pnie się w górę, mało jest jednak ekspozycji i nawet w złych warunkach człowiek czuje się bezpiecznie.
Śniegu było dość sporo (co widać na zdjęciu poniżej). Mieliśmy założone raczki, do tego wspieraliśmy się na kijkach. Im jednak wyżej, tym pogoda się pogarszała. Wiatr robił się coraz większy, a widoczność coraz gorsza. W końcu dotarliśmy do Schroniska, tam herbata i w dalszą drogę.
Kasprowy Wierch
Od Murowańca było coraz gorzej, widoczność momentami spadała do zera. Na szczęście wiatr ustał. Od momentu kolejki przy Hali Gąsienicowej przerzuciliśmy się już na raki. Spowodował to fakt, że podejście robiło się coraz bardziej strome.
Momentami trzeba było iść na nawigacji. Widoczność skrajnie ograniczona, nie było widać nawet tyczek, które wyznaczały szlak. Plan był by iść pod górę, jednak dobrze by było wejść w odpowiednim miejscu. Trasa momentami ciągnęła się wzdłuż nartostrady, jednak i jej dość często nie było widać z powodu mgły.
Szczyt
Kasprowy Wierch zimą odwiedziliśmy pierwszy raz. Przyznam, że najbardziej pobłądziliśmy właśnie na górze (choć wydawałoby się to raczej dziwne). Nie umieliśmy zlokalizować zjazdu kolejki:). Gdy to się w końcu udało i trochę się ogrzaliśmy a czas był sprzyjający, stwierdziliśmy że idziemy dalej. Nie chcieliśmy jeszcze schodzić, więc poszliśmy na Beskid.
Beskid
2012 m.n.p.m, najdalej wysunięty na wschód szczyt Tatr Zachodnich, położony pomiędzy Suchą Przełęczą (1950 m) a przełęczą Liliowe (1952 m) w głównej grani Tatr.
Trasa też dość spokojna, podejście nie było zbyt strome. Nawet na warunki na trasie, było całkiem przyjemnie i było wiadomo gdzie iść. Po niecałej pół godzinie dotarliśmy na szczyt. Tam widok również nie był zachwycający.
Powrót
Wiatr wiał tutaj zdecydowanie mocniej. Od razu Więc zaczęliśmy schodzić z powrotem na Kasprowy Wierch. Jednym z lepszych widoków na drodze… była pewna zakonnica:
Musicie przyznać, że widok trochę jak z horroru:). Zewsząd duży szum wiatru, nic nie widać a z oddali wyłania się taka postać.
Zielony szlak
Dużym wyzwaniem było samo zlokalizowanie zielonego szlaku, który miał na poprowadzić przez Myślenickie Turnie aż do Kuźnic. Oznaczenia fatalne, przez co zejście również było dużo bardziej kłopotliwe. Widoczność z minuty na minutę się poprawiała (wraz ze spadkiem wysokości). Jednakże trasa była mało uczęszczana i ciężko było dostrzec ślady. Często musiałem spoglądać w nawigację a i z tym kilka razy poszliśmy za daleko.
Ta część trasy była najbardziej wymagająca. Kilka razy raki były naprawdę przydatne. Aplikacja w telefonie też robiła swoją robotę. Momentami szliśmy zupełnie poza szlakiem (kilka razy nam się zgubił), próbowaliśmy dotrzeć na właściwe ścieżki. Zejście było zdecydowanie trudniejsze, również z uwagi na ukształtowanie terenu. Kilka razy dość mocno trzeba było się „wtulić” w ścianę mijając drugą osobę. Jednakże od Myślenickich Turni, już było tylko i wyłącznie przyjemnie. Trasa przez piękny las, bez jakichkolwiek trudności technicznych. Można było zdjąć raki i swobodnie spacerować.
Podsumowanie
Trasa zajęła nam 5 i pół godziny. Łącznie wyszło 16,5km. Jest to dobra trasa dla osób, które lubią chodzić po górach, ale nie chcą się narażać na zbyt duże ryzyko (lawiny czy stromizny). Tylko kilka odcinków było dość emocjonujących :). Polecam na spacery, tylko pamiętajcie, w zimie koniecznie miejcie ze sobą porządny sprzęt. Bez raków przy zejściu byłoby naprawdę ciężko (tym bardziej poza szlakiem).