Żeby się rozwijać, trzeba stawiać sobie cele. Dream BIG
Dream BIG…
Marzenia się nie spełniają… marzenia się spełnia!
Czym się różnią marzenia od celów? Wg mnie horyzontem czasowym i tym, co robimy by je zrealizować. Dobrze jest też sobie spisać te cele… by po czasie móc do tego wszystkie wrócić. Tak też jest w tym przypadku. Mogę to łatwo podsumować z poziomu roku 2016 i 2018.
Cele
Jest wiele metodologii określających cele, jak i to jak je tworzyć. Podstawowa to zasada, że cele powinny być SMART (Sprytne), co oznacza: Specific, Measurable, Ambitious, Realistic, Time-bound (Skonkretyzowane, Mierzalne, Ambitne, Realne i Określone w czasie).
Realne?
To podejście jest całkiem w porządku, jedna rzecz mi tylko nie pasuje – Realistic – bo jak ocenić, że coś jest realne dla danej osoby??. Jestem za podejściem “dream BIG”, jeżeli mamy cel, niech będzie on wielki! Bardzo podoba mi się cytat:
“set goal so big, that you can’t achive it until you grow into a person who can”.
(w wolnym tłumaczeniu: wybierz cel tak duży, że nie będziesz w stanie go osiągnąć, do czasu aż nie zmienisz się w osobę, która może).
Dream BIG, nie ograniczają się!
Gdybym wychodził z założenia że cel musi być realny… to czy kiedykolwiek poczułbym jakie jest uczucie na mecie maratonu? pewno nie… tym bardziej nie w okresie, w jaki się do niego przygotowywałem (z drugiej stron to nie była najmądrzejsza rzecz, jaką w życiu zrobiłem:). Praca nad realizacją marzenia #crushing3 to już diametralnie inne podejście.
Czymś nierealnym wydawać by się mogło, aby wprost z kanapy, po niespełna 5,5 miesiąca treningów – przebiec 42km i 195metrów i to w czasie 3h30min? Szczerze? nie śmiałem nawet marzyć ani o ukończeniu tego biegu… ani tym bardziej o czasie w jakim to zrobiłem. Jednak – postanowiłem, rozpisałem ten duży cel na mniejsze – dzięki którym rozwijałem się coraz bardziej, aż do momentu aż stałem się tym człowiekiem który mógł przebiec pierwszy maraton w 3:30:00. Potem zrobiłem dokładnie to samo z kolejnym zadaniem, rozpisałem jeszcze większy cel, przebiec maraton poniżej 3:00:00.
SMART?
Czy moje cele były SMART? prawie:) bo tak… były skonkretyzowane: ukończyć maraton/maratony, był mierzalny: dobiec do mety (po 42 km 195 m), ambitny: tak nawet bardzo w obu przypadkach, realny: na tamten czas jak go założyłem – NIE, określony w czasie: 29.09.2013 (a zacząłem biegać 17.04.2013). Cel nr 2 – w momencie założenia, też nie był realny. Postanowiłem, że złamię 3h już w 2016r.
Dream BIG! TAK!
Jest jeszcze jedna sprawa – która wg mnie jest lepsza gdy stawiamy sobie wysoko poprzeczkę… jest nią sama podróż do tego celu. To, jak w trakcie niej się zmieniamy… bo by osiągnąć WIELKI cel, musimy się zmienić. Powiem więcej… sam tamten udział w maratonie – był już tylko takim “victory lap”, czystą przyjemnością (okraszoną dużą ilością bólu szczególnie po 35km:) – na tyle się zmieniłem. To samo mogę powiedzieć o #crushing3, całe te przygotowania sprawiły, że sam bieg był przyjemnością (chociaż znowu do 35km:)
Precyzja !
Kolejna rzecz, jeżeli chodzi o cele – trzeba je jasno i wyraźnie określić, a potem ogłosić. Kamil Stoch jak miał 12 lat, powiedział przed kamerami że chce pojechać na igrzyska olimpijskie i zdobyć złoty medal – i co? i to zrobił! 15 lat później zdobył złoto – a nawet dwa… a potem dorzucił kolejne 🙂
A jak u mnie?
Ja stawiałem sobie już wiele celów biegowych – wiele z nich spełniłem i “przeskoczyłem” do wyższej półki, ale są też takie, których jeszcze nie osiągnąłem. Poniżej krótka lista – ma mnie to zmotywować do większej pracy. Na początek to to, co sobie założyłem, gdy zacząłem biegać:
pobiec:
- 5km poniżej 20 minut (zaliczony)
- 10km poniżej 40 minut (zaliczony)
- Półmaraton (w ogóle pobiec) – a później poniżej 1:30 (zaliczony) – później 1:25 (jak na razie zderzenie z murem), obecna życiówka to 1:22:14… a plan 1:19:59,
- Maraton (w ogóle pobiec) – potem w 3:30:00 (zaliczony). Potem próba na 3:15 (nieudana) i na 3:10 (znowu nieudana) i atak na 3:00:00 skończony w 2:55:18!
PRZYSZŁOŚĆ Dream BIG
- 5km – poniżej 18min. nadal aktualny
- 10km – poniżej 37min, nadal aktualny
- półmaraton (1:25 nie zaliczony) ale cel na 2017 to 1:19 ! cel z 2017 przeniesiony na 2021
- maraton: cel 2:59:59 – tylko to jest cel dopiero na 2018r. i w 2018 zrobiłem 2:55:18
Co jeszcze?
Na pewno chcę stanąć na podium w jakichś zawodach. Będę do tego dążył. Już mam w swoim dorobku dwa trzecie miejsca i jedno drugie… brakuje tylko wygranej!
IronMan
Gdzieś na horyzoncie pojawił się też Iron-Man – tak jak kiedyś maraton był czymś “niemożliwym” tak teraz Iron-Man chodzi mi po głowie. To jest jednak dalekosiężny cel… może na 40stkę? bo do tego czasu muszę: nauczyć się porządnie pływać, nauczyć się porządnie jeździć na rowerze (w ogóle kupić jakiś sensowny rower), ale w pierwszej kolejności złamać 3h w maratonie. O tym TUTAJ. Wtedy biegowo będę “spełniony” i będę mógł poświęcić się na inne – większe cele. No właśnie… pora zastanowić się nad kolejnym celem… Aha, no i najważniejsze – ta 40stka nie została podana przypadkowo. Maraton był na 30stkę, a poza tym do 40stki córki podrosną i będę miał więcej czasu na treningi :).
Trzymajcie kciuki za realizację moich celów – i tych bliskich i tych odleglejszych, a ja trzymam za Was.
TUTAJ znajdziecie już początki drogi do IronMan’a
Jedna odpowiedź
[…] tym pisałem już tu. Jak nie wiemy dokąd idziemy, to nigdy nie dojdziemy do celu. Takie po prostu dryfowanie przez […]