Biegacz u dietetyka – wnioski

Nobody is BORN as a WARRIOR! You choose to be ONE. When you refuse to stay seated. You choose to be ONE, when you refuse to BACK DOWN. You choose to be ONE, when you STAND UP! After getting knocked DOWN

Biegacz u dietetyka – wnioski

Biegacz u dietetyka

Znajdziecie tutaj moje przykładowe menu, jak i całe podsumowanie tekstu „biegacz u dietetyka” (TUTAJ PIERWOTNY WPIS). Ten tekst miał powstać już dawno temu, czytając zapewne domyślacie się, dlaczego powstał dopiero teraz. Jest to moje subiektywne podsumowanie wizyty u dietetyka i tego, co było dalej.

Menu

Otrzymałem menu w formie założeń, czyli co, i ile mam jeść. Z odpowiednim rozróżnieniem, czy jest to dzień bez treningu, czy z treningiem rano lub wieczorem.

Każdy posiłek można było komponować na zasadzie łączenia jednego elementów z każdego podpunktu. Można było też łączyć składniki w ramach jednego wiersza, tak żeby ilość się zgadzała.

Myślę, że mogę udostępnić jeden przykładowy dzień. Było to dostosowane do mojego obciążenia treningowego jak i wagi itp., nie ma więc większego sensu próba kopiowania tego rozwiązania. Przedstawiam to, żeby mieć pogląd, jak to wygląda i z czym się to wiąże. Poniżej dzień z treningiem rano:

Przekąska przed treningowa (na 30 minut przed treningiem)

  1. Chlebki ryżowe/ kukurydziane 2 szt.
  2. Masło orzechowe 15g/ krem z awokado 15g/ hummus 45g
  3. Owoc 100g/ banan 50g/ łyżka miodu/ dżem niskosłodzonego 30g

lub w formie koktajlu:

  1. Płatki owsiane/ jaglane 20g
  2. Mleko roślinne 150g+ 15g izolatu białka / kefir/ maślanka/ mleko 2%/ jogurt naturalny bez laktozy 150g
  3. Owoc 100-150g

Posiłek 1 (na 20-40 minut po treningu) 7:30-8:30 może być w formie koktajlu

  1. Płatki owsiane/ jaglane/ gryczane/ żytnie/ komosa ryżowa/ amarantus/ ryż naturalny/ kasza jaglana 50g
  2. Jaja x2/ ser biały chudy 100g / serek wiejski 150 g / jogurt naturalny/ maślanka/ mleko 2%/ kefir 150-200 g/ mleko roślinne 150-200g + 15g izolatu białka/ hummus 70g/ tofu 100g/ miarka izolatu białka
  3. Owoce – 100 – 150 g (1 sztuka / szklanka) / warzywa 100 – 200 g
  4. Nasiona słonecznika 15 g / dyni 15 g/ siemię lniane 15 g/ orzechy 15 g/ chia 15 g / awokado 100-120 g ( 1⁄2sztuki) / oliwa z oliwek 10 g / olej tłoczony na zimno 10 g

Posiłek 2 (po około 3 max 4 godzinach) 10:30-11:30

  1. Kasza gryczana / jaglana /owsiana/ orkiszowa/ jęczmienna/ ryż naturalny / komosa ryżowa /amarantus 50g
  2. Ryba 120-150 g / chude mięso 120-150 g /owoce morza 120-150 g / jaja x2 / groch/ fasola/ soczewica/
    ciecierzyca 50g
  3. Warzywa 100 – 200g
  4. Oliwa z oliwek 10g / olej tłoczony na zimno 10g / awokado x

Posiłek 3 (po około 3 max 4 godzinach) 13:30-14:30

  1. Kasza gryczana / jaglana /owsiana/ orkiszowa/ jęczmienna/ ryż naturalny / komosa ryżowa /amarantus 50g
  2. Ryba 120-150 g / chude mięso 120-150 g /owoce morza 120-150 g / jaja x2 / groch/ fasola/ soczewica/
    ciecierzyca 50g
  3. Warzywa 100 – 200g
  4. Oliwa z oliwek 10g / olej tłoczony na zimno 10g / awokado x 1⁄2

Posiłek 4 (po około 3 max 4 godzinach) 17:00-18:00

  1. Owoce – 100 – 150 g (1 sztuka / szklanka) / warzywa 100 – 300 g
  2. Nasiona słonecznika 40 g / dyni 40 g/ siemię lniane 40 g/ orzechy 40 g/ chia 40g/ awokado/ oliwa z oliwek 25
    g / olej tłoczony na zimno 25 g

Posiłek 5 (na 3, najpóźniej 2h przed snem) 20:30-21:30

  1. Płatki owsiane/ jaglane/ gryczane/ żytnie/ komosa ryżowa/ amarantus/ ryż naturalny/ kasza jaglana 50g
  2. Jaja x2 /feta 60-80 g/mozzarella 60-80 g / ser kozi 60-80g/ mleko roślinne 150-200g + 15g izolatu białka
    /chude mięso 100 g/ryba 100 g/ owoce morza 100g/ ser biały chudy 100g / serek wiejski 150 g / jogurt
    naturalny/ maślanka/ mleko 2%/ kefir 150-200 g
  3. Warzywa 100 – 200g
  4. Oliwa z oliwek 10g / olej tłoczony na zimno 10g / awokado x 1⁄2

Ok, to przejdźmy do zalet:

Pierwsze dni:

Uradowany, w końcu miałem to, co chciałem. Dostałem rozpisane co, kiedy i w jakich ilościach jeść. Czyli właśnie to, po co udałem się do dietetyka.

Z zapałem zabrałem się za zakupy i przygotowywanie każdego posiłku. Na początku różnorodnie, nawet starałem się by robić naprawdę mix tego, co było w rozpisce.

Starałem się wszystkiego pilnować, poza np. posiłkiem przed bieganiem, bo zwykle biegam na czczo.

8 dni później:

Tutaj cytat:

”jestem już 8 dzień na diecie 🙂 W miarę dobrze udaje mi się trzymać zaleceń. Jeżeli dobrze mierzę, to mam koło 2cm mniej w pasie, z wagi między 0,5 do 1kg. 
W ciągu dnia czuję się w miarę ok, ze śniadaniami mam lekki problem (szczególnie w nietreningowe dni – bo jestem głodny – przede wszystkim po drugim śniadaniu). Z plusów – mam fajną energię w ciągu dnia, tylko mam lekki problem z rana z bieganiem – jakoś nie do końca tę energię czuję – mam nadzieję że jest to przejściowe:)

10 dni i więcej „biegacz u dietetyka”:

Tutaj zaczynają się już pojawiać schody… a przede wszystkim:

  • kasza… kasza… kasza… i płatki owsiane, ileż można?
  • ile rzeczy muszę kupić i to dla jednej osoby??
  • ile czasu można poświęcić na przygotowywanie jedzenia?

To były główne czynniki, które zaczęły sprawiać, że z dnia na dzień modyfikowałem tę dietę.

  • dla ułatwienia zacząłem wprowadzać „cheat meal” – czyli raz dziennie mogłem zjeść coś normalnego, na co miałem ochotę,
  • zacząłem zdecydowanie zmniejszać różnorodność posiłków (i np. Przez 2-3 dni posiłek nr 2 i 3 były identyczne).

Pierwsze efekty, które się pojawiły, były w zasadzie ostatnimi. Nie czułem spektakularnego wyskoku formy, do tego nie zauważyłem bym zmniejszał wagę i obwód w pasie. Z dnia na dzień coraz bardziej odchodziłem od założeń, nagle pewnego dnia wyszło… że praktycznie w ogóle nie trzymam się rozpiski.

Największe wady:

  • miałem dość bawienia się w małego chemika i dodawania 50g tego, 20g tamtego i na koniec 15g owego
  • nigdy wcześniej nie korzystałem z wagi kuchennej… i w tym momencie to doświadczenie nie było specjalnie przyjemne, do tego każde odmierzanie produktu, jeszcze bardziej wydłużało czas przygotowania posiłków,
  • czas… to jest klucz, spędzałem zdecydowanie za dużo czasu przygotowując posiłki, nie starczało go potem na inne rzeczy,
  • różnorodność, nawet nie o same zróżnicowanie chodzi… co po prostu o to, że taka rozpiska to bardziej „składak” niż porządne menu. Brakowało mi dań, połączenia smaków… a tak była: kasza, kurczak, warzywa i oliwa. Brakowało mi prawdziwych posiłków,
  • to było bardziej jak „ładowanie baterii” aniżeli jedzenie,
  • planowanie, logistyka i zakupy – to też była cegiełka „przeciw”,
  • idąc w różnorodność, w ogólnym rozrachunku koszt takiej akcji rośnie dość mocno. Trudno jest kupić małe opakowania niektórych produktów, a jak już je dostaniesz to są niewiele tańsze od dużego opakowania… więc albo potem trudno to wykorzystać (i marnujesz), albo wykorzystujesz i masz znowu monotonię,
  • trudno mówić o braku efektów, bo dość szybko przestałem korzystać z tego rozwiązania.

Podsumowanie

Moja przygoda pt. „Biegacz u dietetyka” to ciekawa przygoda, próba dostarczania organizmowi potrzebnych składników, nie zawsze w smacznym połączeniu.

Dla osoby, która ma dość dużo czasu i samozaparcia, na pewno będzie to rozwiązanie dobre. Przy pracy w korpo, dzieciach, treningach, nie mogłem sobie pozwolić na 100% poświęcenie się tej strategii.

http://thesorwbiegu.pl/catering-dietetyczny/

Leave a Reply