Pierwszy maraton tuż tuż…?
Emocje biorą górę bo…
pierwszy maraton za pasem… Zapewne czujesz gdzieś w sercu masę różnych emocji, od podekscytowania do strachu. Od euforii.. do chęci ucieczki i zapadnięcia się pod ziemię. Poniżej znajdziesz kilka rad, jak się do tego zabrać i o niczym nie zapomnieć.
Miejsce
W zależności, czy jest to gdzieś blisko, pod „Twoimi oknami”, czy na drugim końcu kraju/świata, jest kilka rzeczy, o których należy pamiętać:
- jak tam dojechać (sprawdź trasę, pociągi, autobusy, samoloty), to oczywiście na długo przed. W dniu startu natomiast, najlepiej sprawdź komunikację miejską (optymalnie jak jest na szynach:) i ile zajmie Ci dotarcie z hotelu na start. Uniknięcie nerwówki w taki dzień to podstawa. Nie chcesz musieć biec 2 kilometry sprintem by zdążyć na wystrzał startera.
- gdzie spać – najlepiej gdzieś blisko tej komunikacji na szynach 🙂
- sprawdzić mapę – gdzie są zlokalizowane depozyty, gdzie potem spotkasz się z bliskimi,
- sprawdzić mapę biegu – a szczególnie gdzie są punkty z wodą, izotonikiem i odżywianiem
Pakowanie się
Jeżeli to wyjazdowy pierwszy maraton – pakujemy się 2 razy. Za pierwszym razem przed wyjazdem (dobrze mieć Pierwszy maraton tuż tuż…listę). Za drugim razem wieczorem, tak by na rano wszystko było gotowe. W przypadku gdy ten pierwszy maraton jest gdzieś blisko… skupiamy się tylko na pakowaniu w noc poprzedzającą. Znowu unikamy nerwówki:) Poniżej znajdziecie moją spersonalizowaną listę. Nie wszystko z tego później wykorzystuję. W efekcie mam coś na wszelki wypadek i nie muszę się martwić, że o czymś zapomniałem.
Muzyka
To już zależy od Ciebie, czego lubisz słuchać, warto jednak zrobić sobie odpowiednią playlistę wcześniej. Maraton to odpowiednie tempo biegu, zbyt szybka lub zbyt wolna muzyka może przeszkadzać. Osobiście mam jedną playlistę nazwaną 42k. Wrzucam tam każdą piosenkę, o której myślę że ma odpowiedni bit i tekst. Staram się wyszukiwać piosenek z odpowiednią dawką energii, w końcu ma mnie zagrzewać do walki.
Expo
Targi, na których możemy kupić milion niepotrzebnych rzeczy. Drobna rada… nie kupujmy tam nic, co mielibyśmy wykorzystać w biegu. Chyba, że jest to żel który wcześniej testowaliśmy. Niech jednak nie wpada Ci do głowy kupno nowej koszulki w której pobiegniesz następnego dnia… a tym bardziej nie butów. Dlaczego? mocne wrażenia gwarantowane – otarcia do krwi, odciski, podrażnienia.
Odżywianie na trasie
Znowu to samo… zalecam stosować to, co wiem, że działa. Żele – sprawdzone, izotonik – jeżeli dają na biegu, a nie piłem go wcześniej, to nie piję i zostaję przy wodzie. Jak dla mnie w miarę bezpieczne są banany i czekolada. Staram się jednak tego unikać, bo ciężko w biegu zjeść.
Czas
Właśnie… to jest pierwszy maraton, no to na jaki czas biec? najlepiej na ŻYCIÓWKĘ!. tylko pamiętaj, skoro to jest pierwszy maraton – to jak ukończysz, życiówkę masz gwarantowaną. Lepsze to, niż ustawić obie nierealny czas i biec dobrze przez kilka/kilkanście kilometrów, a potem wlec się do końca lub w ogóle nie ukończyć.
42 kilometry i 195 metrów potrafi dać w kość… nawet bieg swobodnym tempem wyniszcza z uwagi na czas jego trwania. Trzymaj się tego, że ma to być komfortowy bieg, taki by sprawdzić swój organizm. Poprawiać życiówki będziesz następnym razem, teraz się ciesz tym wszystkim.
Euforia biegacza
To jest coś, co zgubiło mnie na moim:
- drugim
- piątym
- szóstym
- siódmym
- dziewiątym maratonie.
To jest coś, nad czym ciężko mi zapanować. Wygląda na to, że na początku biegnie mi się super. Zdecydowanie lepiej, niż zakładam… i nagle postanawiam przyspieszyć. W Poznaniu (moim piątym) pierwotnie miałem biec na 3:15. Po 21 km stwierdziłem, że biegnie mi się tak super… że może spróbuję na 3:10… skończyłem 3:18. Przeczytasz o tym i innych przypadkach klikając na numerki:).
Ściana
Zdradzę Wam sekret, gdy pierwszy maraton zrobimy z głową… wtedy nie musimy bać się ściany. W 2013 Maraton Warszawski przebiegłem w 3:30:00, była życiówka (bo pierwszy maraton). Najważniejsze jednak było to, że biegłem w komfortowym tempie, cieszyłem się tym biegiem. Każdy krok był radością samą w sobie. Ścianę na 35 kilometrze rozwaliłem w drobny mak. Nie wierzyłem nawet w istnienie czegoś takiego jak ściana… o jej istnieniu dowiedziałem się w drugim moim maratonie ;).
Motywacja wewnętrzna
Myśl o tym dlaczego chcesz przebiec ten pierwszy maraton. Przede wszystkim, zastanów się co Cię do tego popchnęło? Chcesz udowodnić coś sobie, komuś. Może w jakimś celu charytatywnym? Kończysz ileś tam lat, przeszedłeś swoje w życiu, jest to Twoje marzenie z dzieciństwa… odszukaj każdy, nawet najmniejszy powód i myśl o tym w trakcie biegu.
Motywacja zewnętrzna
dzień wcześniej zobacz jakiś motywujący film, jak nie masz czasu… to chociaż jakiś krótki na youtube. Moje ulubione to:
Emocje
Ciesz się, delektuj, smakuj.
Pierwszy maraton… i coś jeszcze?
Ciesz się po raz kolejny! bo przecież to Twoje święto. Właśnie dlatego tyle trenowałeś, by teraz biec to „okrążenie zwycięzcy”. Wszystkie hektolitry potu, czasem krwi, wszystkie odciski, zmęczenie, ból, niewyspanie, zarwane noce lub wczesne wstawanie. To wszytko było właśnie dla tej chwili. To jest TWOJA CHWILA!. Wykorzystaj ją w 100%. Uśmiechaj się do zdjęć, przybijaj piątki, krzycz z radości (polecam krzyk w tunelu).
Znasz kogo, kto będzie biegł pierwszy maraton? przekaż mu to 🙂
Jeżeli spodobał Ci się ten post, polecam również mentalność zwycięzcy (zdjęcie z mojego pierwszego maratonu):