2016.05.08 Opole Maraton

Nobody is BORN as a WARRIOR! You choose to be ONE. When you refuse to stay seated. You choose to be ONE, when you refuse to BACK DOWN. You choose to be ONE, when you STAND UP! After getting knocked DOWN

2016.05.08 Opole Maraton

Opole Maraton

Wyzwanie

Jak się zapisywałem na Opole Maraton – wyznaczyłem sobie cel 3:10:00 jako duży krok (8 minut i 21 sekund poprawy życiówki). W trakcie przygotowań aspiracje rosły, zacząłem się nawet zastanawiać nad celowaniem w 3:05:00.

Myślałem że o 3:10 mogę być spokojny, bieg z prędkością 4:30min/km wydawał się dla mnie jak najbardziej do zrobienia. I zaczęło się główkowanie. Z jakim tempem biec… 4:30? trochę za mało, zaczyna mi się pojawiać opcja by biec z 4:23… tylko że znowu zacząłem bardziej myśleć… że 4:20 też pewno dałbym radę, to finalnie by było 3:02:51… a od tego już nie dużo do złamania 3h 😀 ale każda sekunda szybciej na tych 42 km może być fatalna w skutkach… bo pod koniec może dać to o sobie znać i może nie wystarczyć sił.

Czy wyciągnąłem wnioski z poprzednich maratonów?

Dodatkowo obawiałem się o powrót „koszmaru” z poprzednich biegów. Standardowo w połowie dystansu jestem „świeży” i pełen sił, a po 30km zaczynam wymiękać i walczę bardziej ze sobą niż z dystansem. Mam tę przypadłość, że staram się celować wysoko. Niestety sprawia to tyle, że często się rozmijam z moim celem, ale nie przejmuję się tym i walczę dalej. 3:10 byłoby sukcesem, bo życiówka poprawiona o 8 min… ale z drugiej strony 3:05… wygląda lepiej ! Pytanie nawet nie było „czy poprawię życiówkę” ale „o ile” ?!?

Okazało się że jednak maraton zwyciężył, a ja poległem.

Generalnie porażka, żaden plan – nawet minimum nie zrealizowany.

Kilka czynników klęski

Najgorsze pogoda – bo praktycznie bez chmur, słońce, odczucie jakieś 25stopni, lekko przypiekłem ramiona.

Do tego paskudny wiatr – i to zwykle w twarz. Nie wiem jak to jest z punktu widzenia fizyki, ale wiatr biegaczowi zwykle wieje w twarz, nawet jak biega kółka!

Nudna trasa (jakieś 3km w mieście i 7 wzdłuż wałów rzeki – tam wiało najbardziej, praktycznie zero kibiców, nawet w mieście prawie nic. Dębno jest zdecydowanie mniejszą miejscowością, ale za to dużo więcej kibiców, wszyscy tam żyli maratonem, w Opolu wręcz odwrotnie.

Opole Maraton to trudna trasa, dużo podbiegów – niektóre nie tyle długie co strome (na wałach Odry) i przez mosty nad nią. W mieście dodatkowo jakieś 1,5km non stop pod górę i tak 4 razy. Fenix3 który liczy też piętra (strome wspinaczki np. schody albo strome górki) naliczył ich 26 przez całą trasę

Sam tego chciałem

sam taki bieg wybrałem więc nie mam co narzekać.

Przygotowania tez nie były wystarczające, byłem gotów na połówkę – może 30km. Za mało biegania – ale nie miałem czasu na więcej. Dwójka małych dzieci daje o sobie znać. Nie miałem szans na więcej niż 3treningi w tygodniu.

Kryzys

Zdarzyło się coś, czego się obawiałem, od 35km miałem dłuższe momenty spaceru. Pod koniec nie bardzo mogłem nawet się zebrać, ostatni km ledwo co udawało mi się stawiać nogę za nogą. Przyspieszyłem na samym końcu bo widziałem że zbliżał się inny zawodnik i nie chciałem oddać miejsca. Patrząc wstecz, na ostatnim kółku straciłem jakieś 15 minut, pierwsze 3 kółka były mniej więcej po 46 minut, a ostatnie przez zmęczenie… aż godzinę !

Jak przez pierwsze 21 km biegłem ze średnią 4:17 minut/km, tak np. kilometr 37 z prędkością 7;20 min/km czyli jak dla mnie katastrofa.

Mega kryzys

Od 37km łapały mnie skurcze łydki i nad kolanem. Wypociłem za dużo elektrolitów, nie byłem przygotowany na taką pogodę i ich w trakcie nie uzupełniałem w wystarczającym stopniu.

Opole Maraton był masakrą, najtrudniejszy w życiu. Na chwilę obecną nie mam w planie kolejnych – jak wypocznę to się zastanowię. Nie wiem czy się nie skupić się na razie bardziej na dystansie 21km. Do czasu aż będę mógł biegać co najmniej 4 razy w tygodniu.

Efekt końcowy

Dodatkowo naderwałem jakiś mięsień między łydką a achillesem, dziwnie spuchnięte i bardzo boli. Standardowo też uda – jakby ktoś kijami bił.

Dostałem nauczkę. Czasem tak bywa. Muszę bardziej mierzyć siły na zamiary. No i muszę wziąć się za siebie, jak się chce mieć porządne wyniki, to trzeba porządnie trenować.

Nie mogę wszystkiego tłumaczyć złymi warunkami, największa wina jest we mnie – bo warunki warunkami, każdy miał takie same… a ja po prostu nie byłem na nie gotowy.

Maraton uczy pokory, pokazuje co to ból. Nigdy w życiu jeszcze tak bardzo fizycznie nie cierpiałem, tym bardziej że było to na moje życzenie, SPORT TO ZDROWIE !

A na koniec…

Po raz pierwszy się czułem aż tak źle po biegu, przez pół godziny – może nawet więcej, praktycznie z nikim nie rozmawiałem, nie byłem w stanie, a miałem kibiców dużo, żona, córki, rodzice i teściowie.

Niestety, zawroty głowy, mdłości. No i ból… wszystko bolało.

W trakcie Opole Maraton miałem ochotę zrezygnować – ale pomyślałem że jak? nie mogę!, rodzina przyjechała, córki są! nie mogę, jak miałbym im powiedzieć że nie dałem rady? Ja ?? ich bohater? Nie było takiej opcji! Przecież tata ma być niezniszczalny! Zacisnąłem więc zęby i jakoś się dowlokłem, pewno czołgałbym się jakbym musiał.

Opole maraton podsumowanie

nie porzucam marzenia o złamaniu 3h w maratonie, jest to na mojej tapecie, ale bardziej stopniowo, bardziej zrównoważenie. Najpierw muszę wyśrubować czas w połówce, przyzwyczaić organizm do dłuższych biegów, potem zacząć trenować 4-5razy w tygodniu i w 2018r. złamać te 3 godziny!

2018

Od czasu Opole Maraton minęło trochę czasu, ja przebiegłem w 2018 dwa maratony. Jeden o niebo lepszy: TUTAJ

a drugi o wiele gorszy: TUTAJ

 

Jedna odpowiedź

  1. […] przygotowywałem się do sezonu 2016 – wielkie plany związane z maratonem Opolskim http://thesorwbiegu.pl/przygotowanie-przygotowaniem-a-maraton-i-tak-rzadzi-sie-swoimi-prawami/ wyszło jak wyszło – na pamiątkę przez 2 miesiące miałem coś naderwane między łydką […]

Leave a Reply