Przez 5 lat biegania:

• przebiegłem ponad 10 tysięcy kilometrów.
• miałem 15 różnych par butów.
• zaczynałem od biegania w jednej
• obecnie aktywnych mam siedem
• poza tym uwielbiam buty do biegania

Jak wejdziemy do sklepu i zobaczymy te wszystkie buty do biegania, mamy ogromny wybór. Naturalne, dla supinatorów, pronatorów, z dużą amortyzacją, małą, bez, trailowe, startowe, treningowe i wiele wiele innych, jak tu się nie pogubić?

Postaram się to w skrócie opisać, oraz to jak z czasem zmieniło się moje nastawienie do różnego rodzaju obuwia.

Czy jedna para wystarczy?

Na początek to podstawowe pytanie… odpowiedź jest prosta, „to zależy” :).

Bo tak… wystarczy jedna para butów – na początek. Tak właśnie zaczynałem, gdy biegałem 2, 3 razy w tygodniu, miałem tylko jedną parę i nie widziałem sensu kupować więcej. Co się więc zmieniło?

1. Najważniejszym powodem, by mieć więcej par butów niż jedna… to ryzyko kontuzji. Bieganie to ciągłe powtarzanie tych samych ruchów. Gdy biegamy tylko w jednej parze – zawsze obciążamy te same partie stóp. Podobno działa nawet posiadanie dwóch identycznych par butów i to już zmniejsza ryzyko kontuzji o kilka procent. Najlepiej jednak korzystać z różnych modeli.
2. Biegam częściej niż na początku, a but powinien minimum 24h odpocząć po treningu (mniej więcej po takim czasie pianka wraca do pierwotnej formy)
3. Biegam po bardziej zróżnicowanym terenie i same treningi są bardziej zróżnicowane.

Ile par butów warto mieć?

Odpowiedź znowu jest prosta: „to zależy”.

Minimum dwie – to już ustaliliśmy. Czy więcej, to już zależy od nas, od tego ile dni w tygodniu biegamy, po jakim terenie i od rodzajów treningów.

Jak długo biegać w jednej parze?

Znowu muszę powiedzieć… to zależy. Zależy od:

• częstotliwości, z jaką w nich biegamy (biegając codziennie szybciej zużyjemy niż biegając raz w tygodniu)
• Kilometrażu – zalecane jest by zmieniać buty w okolicy 1000km

Najstarsze moje buty mają 2 lata (pierwsze użycie  16.04.2016r.)

Czy przejmuję się kilometrażem? Te zalecane 1000km jakoś do mnie nie przemawia, staram się kierować zdrowym rozsądkiem i patrzyć na zużycie np. NB 690v5 niosły mnie przez 1200km, musiałem się ich pozbyć, bo się po prostu rozleciały. Gdyby nie to, pewno przebiegłbym w nich nadal.

Można też trafić na buty, które już po 400 km mogą być do wywalenia – miałem tak z Puma Faas 500 – na szczęście wymieniłem na gwarancji.

Czy firma ma znaczenie?

Dla mnie ma… są firmy, w których butach lubię biegać, ale są też takie, w których nie lubię. Lubię w Reebok i NB, nie przypadły mi do gustu za to Adidas i Puma, co do Nike – mam tylko jedną parę – i mam mieszane uczucia 🙂

Jak z tym rozmiarem?

Trzeba założyć i sprawdzić, tym bardziej różne marki, 45 jednej firmy nie równa się 45 drugiej… baaa, czasem nawet 45 jednej marki X jest diametralnie różne niż 45 tej samej marki ale innego modelu. Warto próbować i mierzyć. Jeżeli kupować przez internet… to tylko sprawdzając wcześniej (np. W Sklep I’ve stacjonarnym) jak dany but leży na stopie. Ja mam buty w różnych rozmiarach – 44, 44,5 i 45, zwykle w czuciu są albo w sam raz, albo delikatnie za duże (w trakcie dłuższych biegów noga puchnie). Nigdy nie kupuję butów na styk – bo to się źle kończy – patrz tutaj

Pronacja, supinacja?

Szczerze? To jedyna rzecz której nie do końca ogarniam. But albo jest dla mnie wygodny albo nie, nie jestem w stanie spamiętać czy jestem supinatorem czy pronatorem, bo nie ma to dla mnie znaczenia. Ważne jest, by w bucie czuć się po prostu dobrze.

Waga a buty?

To jest dość istotna sprawa – buty i poziom amortyzacji często jest dobierany również pod wagę danego osobnika. Pamiętam do teraz, gdy kupowałem Nike LT3 – sprzedawca zapytał mnie o wagę… a potem stwierdził, że sam by nie zaryzykował z tą wagą biec w nich dalej niż 10k. Co najśmieszniejsze… za dużo nie ważę (jakieś 69kg).

W ilu rodzajach butów biegam?

Par aktywnie używanych tak jak wspomniałem mam 7.

Jakie robię jednostki treningowe?

• spokojny bieg (do 14 km, luźnym tempem)
• Biegi szybkie i interwały
• Bieg trail (po lesie)
• Zawody od 5 do 21km
• Maraton
• Długie wybiegania

Ile to typów? Sprawdźmy:

NB Vazee – spokojny bieg/ krótki intewał

But raczej ze słabszą amortyzacją, dobrze wpływają na moje łydki – mają jakiś dziwny drop (spadek pięta palce), do którego nie jestem przyzwyczajony. Co to daje? Rozwija mało używane mięśnie, minusem jest to, że muszę uważać gdy je używam, bo już dwa razy przeciążyłem łydki.

Nike LT3 – zawody (krótkie)

But startowy, najlżejszy – 144gramy (pozostałe mają w okolicach 250g) w zasadzie używam tylko na zawody i to maksymalnie do dystansu półmaratonu (o ile pogoda pozwala – gdy jest ślisko, wolę coś innego). Z uwagi na śladową amortyzację, but leciutki co przy szybkim biegu jest jego ogromną zaletą. Jednak jest to broń obosieczna, im dłuższy dystans, tym większe ryzyko w nich biec. Maksymalnie odważyłem się na półmaraton i dwa razy była życiówka (chociaż obecna zrobiona w innych).

NB MT690v1 – las, śnieg

But typu trail – wykorzystuję do biegania po lesie (szczególnie gdy jest mokro, ślisko). Zabieram je zwykle na dłuższy dystans w niedzielne poranki gdy biegnę do lasu. Trzymają się lepiej nawierzchni niż zwykłe buty.

Reebok Harmony Road – długie biegi

Dość spora dawka amortyzacji, but stosunkowo wolny, wybieram go na niedzielne długie wybiegania po lesie (gdy jest sucho) i ewentualnie na biegi regeneracyjne – nadaje się do tego super. Ma niestety dwie wady – średnia jakość wykończenia – 680 km i przetarcia na palcach, do tego jest dość szeroki – przez to często kopię się po wewnętrznej stronie nóg.

Reebok Floatride ultraknit – biegi szybkie, interwały dłuższe

But super wygodny, jest cały z czegoś w rodzaju „skarpety”. Trzyma fajnie nogę, do tego dość dobra amortyzacja, trochę odczucia jakbym biegał w kapciach. But szybki, fajnie się rozpędza – tylko gdy ślisko, wtedy trzeba uważać. Mam łącznie 3 pary – z czego biegam w dwóch (trzecia pozostaje do ćwiczeń).

NB Zante Fresh Foam v2 – szybkie biegi, maraton

To jest w zasadzie mój but nr 1. Wytrzymałe – ponad tysiąc km a stan dobry. Dobrze trzymają się drogi – miałem je i na półmaratonie Marzanny (mega ślisko) i na maratonie w Manchesterze. Są szybkie, po założeniu odczucie że są twarde – mi to akurat odpowiada. Na razie to moje najstarsze, najczęściej używane buty i przebiegły ze mną najwięcej kilometrów (z aktywnych butów), do tego były ze mną na największej ilości zawodów.

Buty do biegania – Podsumowanie

Najbardziej lubię buty z umiarkowaną amortyzacją, za to dynamiczne. Gdybym z tych wszystkich powyżej miał wybrać 2 pary – na pewno byłyby to te ostatnie dwie NB Zante i Reebok Floatride. W zasadzie każdy trening mógłbym w nich zrobić.

I pytanie z innej strony:  Czy na pewno potrzebuję tych wszystkich par?

TAK 🙂

Z których mógłbym zrezygnować?

W ostateczności ze dwie – trzy pary mógłbym zredukować… tylko po co:)

Jak już wiemy w czym biegać, pora na to… z czym: