Artroskopia kolana – diagnostyka i leczenie.

Nobody is BORN as a WARRIOR! You choose to be ONE. When you refuse to stay seated. You choose to be ONE, when you refuse to BACK DOWN. You choose to be ONE, when you STAND UP! After getting knocked DOWN

Artroskopia kolana – diagnostyka i leczenie.

artroskopia kolana - diagnostyka

Kontuzję złapałem w maju 2022. Pierwszą porządną diagnozę usłyszałem 18 października 2022. Trochę więc czasu straciłem, dość trochę wycierpiałem, zrobiłem kilka rzeczy, których zrobić nie powinienem – a przez nie, wszystko dłużej trwało. Jak chcesz się uczyć na błędach, to zapraszam.

Objawy

O tym, co działo się wcześniej, przeczytacie TUTAJ. Za to ja, po pierwszych objawach, w życiu nie spodziewałbym się, że czekać mnie będzie artroskopia kolana. Na biegu było wszystko w porządku, dobiegłem na metę, zero bólu. Dopiero jakieś 2-3 dni po biegu zacząłem zauważać, że coś jest nie tak. Kolano nagle zrobiło się dużo większe, napuchło. Pomyślałem, że to z przeciążenia i po prostu muszę odpocząć.

Odpoczywanie szło mi jednak średnio, kilka dni później zrobiłem dyszkę, a tydzień po Cisnej – miałem duathlon. Kolano, jak możecie sobie wyobrazić, nie było zbyt zadowolone.

Po jakichś 2 tygodniach opuchlizna zaczęła schodzić – ja myślałem, że idzie już ku dobremu, ale wtedy pojawił się ból. Ból dość mocny, na tyle, że miałem problemy z chodzeniem. W maju już nie pobiegałem, no i wpadłem na pomysł by w końcu by może to z kimś skonsultować.

Ścieżka zdrowia – artroskopia kolana – diagnostyka

18 maja ortopeda (Lux med) pooglądał, zalecił przerwę w bieganiu, zlecił usg, dorzucił kilka tabletek przeciwzapalnych, przeciwbólowych i Structum.

23 maja – USG (lux med) – wyszło, że wszystko jest w porządku, zero odchyleń od normy (poza płynem w kolanie, ale bez śladów krwi).

25 maja – ortopeda (lux med) – zalecenia jak poprzednio + kontrola za 6-8 tygodni.

Nie ukrywam, że nadal bolało, nie przechodziło nic a nic, więc postanowiłem iść trochę wcześniej na kontrolę, znowu lux med, ale inny ortopeda. 14.06 – oczywiście bez jakichkolwiek dodatkowych zaleceń czy diagnozy -> nadal czekać i liczyć na cud.

7 lipca – kolejny (już 3 ortopeda z lux med), od tego przynajmniej dostałem skierowanie do fizjoterapeuty, czyli lekki krok w przód.

16 lipca – najpierw telenorada u tego Fizjo a 20tego już wizyta. Tutaj zalecenie, by spróbować zrobić badanie pod kątem wkładek do butów, oraz zlecenie na zabiegi (krioterapia, laser i ultradźwięki – wszystkiego po 10 sztuk).

Nastał urlop

Liczyłem, że po dwóch tygodniach w fajnych warunkach… jakimś cudem wszystko minie, ale niestety tak się nie stało i po powrocie zabrałem się za kolejne rzeczy:

od 8 sierpnia przez kolejne 10 dni (roboczych) miałem te wszystkie zabiegi, oczywiście nie pomogły nic a nic.

10 sierpnia za to, miałem wizytę w Blueball u Pawła Kaczmarczyka celem sprawdzenia, czy faktycznie potrzebuję wkładek. Tutaj pełna profeska:) posprawdzaliśmy wszystko i wyszło, że powinienem bardziej skupić się na ćwiczeniach i przydałoby się sprawdzić też technikę biegu (parę dni później umówiliśmy się na taki test, a TUTAJ film, co z tego wyszło).

17 sierpnia, kolejna wizyta w lux med u ortopedy, kolejne skierowanie na USG

22 sierpnia – drugie USG, które znowu prawie nic nie wykryło, poza lekkim zaburzeniem ale zauważone raczej z uwagi na moje wskazania – że jednak coś tam musi być skoro tyle miesięcy boli.

31 sierpnia – TADAM, dostaję od ortopedy w końcu skierowanie na rezonans magnetyczny (i śmieszna sprawa, w trakcie rezonansu oczywiście zasnąłem;) a poczekajcie do opisu zabiegu:D.

20 września – rezonans zrobiony „Skośna szczelina pęknięcia w obrębie rogu tylnego łąkotki przyśrodkowej, obejmująca oba obie powierzchnie stawowe, ciągnąca się nieznacznie w obręb trzonu łąkotki. Promieniste pęknięcie brzegu wolnego rogu tylnego łąkotki, nieobejmujące jej pełnej grubości do obwodu.” – czyli w końcu coś mamy.

28 września – dostaję skierowanie z lux med do szpitala na artroskopię.

Artroskopia kolana – diagnostyka – a mogło być prościej:).

Pod koniec września trochę mniej bolało, wpadłem na genialny pomysł, by tak totalnie na luzie przebiec połówkę na Silesii – no i złapałem pierwszy w życiu DNF. Po 7km musiałem zejść z trasy, bo ból jednak się pojawił.

DNF

Przez chwilę wróciłem do lux med – fizjoterapeuty, miałem 5 zabiegów manualnych.

Jednak wtedy stwierdziłem, że trzeba jeszcze iść gdzie indziej. Tak trafiłem do Marcina Komorowicza z Galen Rehabilitacja. Na pierwszym spotkaniu zrobił kilka testów łąkotkowych i skierował mnie do dr. Liberskiego z Galen Ortopedii.

18 października na wizycie u doktora miałem USG + analizę rezonansu i od razu odpowiedź: ” wewnętrzne uszkodzenie stawu kolanowego, zestarzałe uszkodzenie łąkotki w wyniku przebytego urazu/oderwania. Nadaje się do zabiegu.

Ciągle biłem się z myślami, czy to robić, czy czekać. Nie ukrywam, że bałem się zabiegu. Udałem się więc po jeszcze jedną opinię, tym razem do Kliniki w Nieborowicach u dr. Smolika. Diagnoza była dokładnie taka sama. Nie było więc innej opcji, trzeba było się zastanowić, gdzie i kiedy zrobić zabieg (o tym jednak następnym razem).

Wnioski – artroskopia kolana – diagnostyka

Mimo posiadania pakietu medycznego – trzeba było od razu udać się do jednej z tych dwóch klinik, w których byłem później. Bujanie się od ortopedy, do kogoś kto robi usg, potem powrót itp itd… zdecydowana strata czasu. Nie ma to jak załatwić to kompleksowo. Może i bym zapłacił więcej, ale finalnie i tak musiałem to zrobić. Za to nie straciłbym tylu miesięcy, nerwów i zaoszczędziłbym sobie bólu. Diagnozę można było postawić tak naprawdę na pierwszym, lub maks drugim spotkaniu (jednak ten rezonans był potrzebny).

Drugi wniosek – taki trochę poboczny. Jak się gdzieś ubezpieczacie na życie, osobiście nie polecam Uniqa – zgłosiłem się o odszkodowanie… jednak uznali, że mój przypadek (mimo orzeczenia przez lekarza: „uszkodzenie łąkotki w wyniku przebytego urazu”) nie był nieszczęśliwym wypadkiem, a jedynie czymś, co wynikało z przeciążenia.

Trzeci wniosek – zostawiam na kolejny wpis. Będzie to wniosek „kosztowy”. Czyli podsumowanie tego, ile tak naprawdę mnie ta cała zabawa kosztowała.

Leave a Reply