#crushing3, podsumowanie tydzień 19/20
Uważaj na głos w Twojej głowie, który mówi, że nie dasz rady… łże sku***syn.
Został tydzień, wszystko co mogłem zrobić fizycznie, już zrobiłem. Teraz pozostała już tylko głowa, to, co będę uważał za możliwe. Wiem, nawet bardzo dobrze o tym wiem, że za tydzień przyjdą chwile zwątpienia, przyjdą trudne momenty. Będę słyszał w głowie głos: „odpuść, po co ci to, już wystarczy, nie męcz się tak, nie ma sensu, i tak nie dasz rady, już nie mam paliwa, już wszystko tak bardzo boli, zatrzymaj się, zwolnij” i wiele wiele innych podobnych do tego. Największa walka w trakcie maratonu, nie odbędzie się na polu mojego ciała… bo ono jest przygotowane w 100%… największa bitwa odbędzie się w głowie i to ta bitwa zdecyduje o tym, czy będzie #crushung3 czy będzie #porażka.
Ten tydzień był już tylko z jednym trudnym treningiem, większość ćwiczeń ogólnorozwojowych też już powoli odpuszczam, już nie ma po co. Wszytko co miało być zrobione… zostało.
TYDZIEŃ 19/20
25.03. NIEDZIELA
RANO: 2KM <160 bpm, 28 KM tempo 4:25min/km
Trening wyszedł bardzo dobrze, zakładane tempo utrzymane – a w trudnych warunkach bo po lesie.
WIECZÓR: Rozciąganie, rolowanie 30minut
26.03. PONIEDZIAŁEK
rest day
27.03. WTOREK
miały być interwały, ale byłem mocno zmęczony po niedzieli, wpadło więc 12km spokojnie z tętnem średnim 141 i tempem 5:13min/km
28.03. ŚRODA
WIECZÓR: 30 minut joga
29.03. CZWARTEK
RANO: znowu spokojny bieg po lesie, tempo: 4:59min/km a pulsometru zapomniałem 🙂
30.03. PIĄTEK
WIECZÓR: 2KM <160 bpm, 2x 5KM tempo 4:10min/km z 3 min przerwy, 2KM <160bpm
Ten trening zrobiony dla odmiany wieczorem. Biegło się super, pierwsza 5tka z tempem 3:56min/km i musiałem się „hamować” by jeszcze nie przyspieszyć. W trakcie drugiej piątki już się bardziej pilnowałem i wyszło po 4:07 min/km.
Jest to dość dobry prognostyk, bo pokazuje, że tempo docelowe maratonu jest dla mnie w miarę komfortowe… ale 42km to 42 km i po 30 kilometrach pewno już nic nie będzie z komfortu biegu :).
31.03. SOBOTA
rewst day