HydraPak – recenzja
Niezależnie czy biegam, czy chodzę po górach, dużo piję wody. Staje się to problematyczne właśnie przy tych aktywnościach… bo jak tu biegać z wodą? Albo ile butelek zmieścić do plecaka? Postanowiłem jakoś sobie tym zarządzić. Wziąłem więc na „warsztat” różne rodzaje softflasków HydraPak. Jak się sprawdziły? Zapraszam na test:
Bieganie: HydraPak Ultraflask
Wcześniej biegałem albo z pasem biegowym (więcej o tym TUTAJ), albo z plecakiem. Pomysł by skorzystać z HydraPak Ultraflask był czymś dodatkowym, uzupełniającym. W pasie mam 2x 0,2l. Zwykle biegam tylko z jednym (druga komora zajęta na inne „gadżety”), przez co jest tego mało. Doskwiera to szczególnie w cieplejsze dni… i krótsze biegi, w taki, w które nie biorę plecaka (czyli wszystko poniżej 20k).
Główne zalety:
- pojemność 600 ml, czyli dość sporo, a zarazem jeszcze wygodnie (do ręki)
- może mieć albo dzióbek do picia, albo wysuwaną rurkę, której długość można sobie dopasować (wygodne w przypadku gdy mamy go z przodu w kieszeni plecaka,
- 42 mm otwór, czyli dość łatwo można uzupełnić wodę (testowane na zawodach:),
- W trakcie picia, kurczy się, dzięki czemu woda nie „chlupie”
Wady?
Jeżeli coś muszę wymyślić, to np. nie bardzo sobie wyobrażam bieganie z softflaskiem w ręku w trakcie szybkich biegów (przyda się więc jakiś rodzaj pasa/plecaka).
Mimo, że ma fajny szeroki wlew… to wyzwaniem jest trzymać go w jednej ręce, odkręcić, odkręcić też butelkę wody, przelać i zakręcić 🙂 Do zrobienia, ale trochę pomyśleć trzeba, co zrobić najpierw;)
Moje odczucia?
Przyjemny materiał dość dobrze trzyma się w ręce. Pasuje bez problemu do plecaka. Do tego gdy biegam z pasem biegowym, też jestem w stanie go tam wepchnąć.
Dobrym rozwiązaniem jest to, że się kurczy, woda aż tak bardzo nie przeszkadza, gdy się przelewa. Gdy nie mam treningów tempowych, a jest ciepło, wtedy biorę go do ręki i po prostu idę biegać.
Dzięki otworowi, bez problemu gwint butelki jesteśmy w stanie zmieścić, w trakcie Silesia Marathonu biegłem właśnie z nim w ręku… i dałem radę w trakcie biegu go uzupełniać.
Co najważniejsze, wręcz kluczowe… smak. Woda ma smak wody, a nie plastiku. Często w pasach biegowych buteleczki są plastikowe, tak samo w przypadku roweru, woda później ma nieprzyjemny smak. Tutaj czegoś takiego nie zaobserwowałem i przekonałem się do tego rozwiązania.
HydraPak Shape-Shift 3 l.
Ostatnio bywam w Tatrach częściej niż raz na miesiąc, na każdą wyprawę zabieram 2 butelki 1,5l… sami wiecie, jak nieporęczne, mało pakowne i po prostu niewygodne jest to rozwiązanie. Bukłak 3l… z możliwością zmiany do 2, w zależności jakim miejscem dysponujemy w plecaku, jest w tym przypadku lepszym pomysłem.
Główne zalety Shape-Shift 3 l.
- łatwo można go przewlec na drugą stronę, jak i odłączyć rurkę (bezpiecznym zapięciem),
- zapięcie – wygodne i łatwe w szybkim otwarciu, by uzupełnić płyny w razie potrzeby
- standardowy zaczep do plecaka, aby nie latał w środku
- zmiana rozmiaru – gdy chcemy by był bardziej stabilny i mniejszy, można zmniejszyć pojemność do 2l.
Wady:
Nie wiemy ile nam zostało w środku, do momentu jak nie sprawdzimy/będzie pusty 😉
Moje odczucia?
Zdecydowanie HydraPak Shape-Shift poprawił mi ładowność w plecaku. Teraz wejdzie do niego więcej rzeczy, taki bukłak mimo tej samej pojemności co 2 butelki, zajmuje mniej miejsca.
Dotychczas korzystałem z bukłaka dostarczonego z plecakiem z Decathlonu, tamten też dawał radę… ale jest dość spora różnica w kilku elementach:
- materiał, jest przyjemny w dotyku, bardziej elastyczny i zdecydowanie mniej plastikowy,
- możliwość przewrócenia na drugą stronę sprawia, że łatwo go wysuszyć, z tamtym miałem dość spory problem, do tego ta odłączana rurka to też dobry pomysł. Wszystko po to, by było łatwiej wysuszyć i utrzymać w czystości. Dzióbek też można łatwo wyciągnąć by przemyć,
- smak… tak to samo co w przypadku Ultraflask, smak wody jest praktycznie bez zmian. Nauczony doświadczeniem, że woda z bukłaka musi smakować plastikiem… z nalaniem jej zwlekałem do ostatniego momentu. Gdy na parkingu przebierałem buty, dopiero potem nalałem wodę do niego. Po powrocie do domu, nie miałem już sił by się nim zajmować, więc został tak do następnego dnia… przed wyczyszczeniem postanowiłem sprawić i wiecie co? Woda nadal była w smaku ok.
HydraPak STASH flexible bottle 750 ml
Czasem idąc na krótszą wycieczkę (np. z dziećmi), czy idąc na basen, jadąc gdzieś autem lubię też mieć ze sobą wodę… a czasem na wyprawę sam bukłak też może nie wystarczyć (np. gdy druga osoba go nie ma:).
Główne zalety STASH flexible bottle 750 l
- duży wlew,
- lekka (o 50% lżejsza od zwykłego plastiku),
- gdy jest pełna, wygląda jak butelka, w miarę jak pijemy się „zmniejsza” by na końcu móc ją złożyć w mały okrąg,
- twardy spód – dzięki czemu można go postawić na ziemi i się nie przewraca.
Wady:
trzeba się nauczyć z niej pić:) pierwszych kilka łyków skończyło się na koszulce.
Moje odczucia?
Wygodniejsze od plastikowej butelki, lepszy kształt, przez co zajmuje mniej miejsca. Dobre jako awaryjne źródło wody, jak i po prostu na krótsze wycieczki.
HydraPak podsumowanie
Wszystkie 3 produkty przypadły mi do gustu i spełniły moje oczekiwania. Sprawdziły się w warunkach, do których zostały stworzone, czy to w biegu, czy w górach. Wcześniej już o tym pisałem, ale muszę raz jeszcze podkreślić ich największą zaletę: smak. Pozostaje neutralny i jak dla mnie to jest najważniejsza zaleta bijąca na głowę wszystkie inne dodatki.
Korzystaliście też kiedyś z takich rozwiązań? Jestem ciekaw Waszych opinii.