Nigdy się nie poddawaj! David Goggins – Navy Seal i ultra-atleta.
Super Hero
Dzisiaj oficjalnie otwieram pewien 'kącik’ na moim blogu. Będzie poświęcony sylwetkom moich Super-bohaterów. Jednak nie będzie tam Batmana, Punishera czy Lobo. Będą za to ludzie z krwi i kości… ale właśnie… czy to normalni ludzie? Przekonacie się sami. Każdy z nich ma jakąś super moc, dzięki której osiągnął coś, co wydawałoby się niemożliwe. Wygrał walkę będąc z początku na zupełnie straconej pozycji. Na początek David Goggins.
Pierwsze koty za płoty
W zasadzie zainaugurowałem już ten kącik pisząc o Franku Medrano, ale teraz robię to już oficjalnie i w sposób jaki chcę by to wyglądało.
Będą tutaj osoby, które mnie inspirują do działania, dzięki którym zacząłem biegać lub wytrwałem w mych postanowieniach i dzięki którym ciągle się rozwijam i wiem, że WSZYSTKO JEST MOŻLIWE
Tym razem chciałbym przybliżyć postać:
David Goggins 'a
Na wstępie krótka biografia, a potem konkrety (czyli za co go cenię). Jest jedyną osobą w armii USA, która ukończyła 3 najtrudniejsze szkolenia: BUDS (Navy Seal), U.S. Army Ranger School oraz Air Force Tactical Air Controller training. 2005 roku gdy dowiedział się o katastrofie śmigłowca w której zginęło 6 jego towarzyszy z Navy Seals, postanowił zbierać pieniądze dla fundacji. Zrobił to poprzez udział w najtrudniejszych imprezach sportowych na świecie z Badwater na czele.
Początki
Od czego się zaczęło? David Goggins nie miał łatwego dzieciństwa, był otyły, miał astmę do tego był maltretowany psychicznie i fizycznie przez swojego ojca. W pewnym momencie postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i zmienić swoje życie.
FIND YOUR PERSONAL „WHY”
Pierwsza ważna rzecz, której się od niego nauczyłem to to, że trzeba znaleźć wewnętrzną motywację, coś co w trudnych czasach pozwoli nam wytrwać w stawianiu czoła przeciwnościom i bólowi. Dla niego, jak i dla mnie była to wizja stania się lepszym człowiekiem, wojownikiem. Często nasze EGO bywa takim driverem… jednak ego to za mało. W momencie w którym stykamy się z prawdziwym bólem… ego się poddaje, a chodzi o to, by odkryć w sobie coś więcej, prawdziwą wolę walki, PASJĘ, a nie tylko chęć zaspokojenia swej próżności.
I’M NOT CRAZY
Kolejna rzecz: nie przejmuj się, gdy inni biorą cię za wariata… on ma swoją pasję, znalazł swój powód dla którego robi to, co robi. Nie przejmuje się osobami, które tego nie rozumieją. Co więcej, nie da się tego tym ludziom wyjaśnić. Osoba, która jest kierowana w życiu swoją pasją…w oczach zwykłych ludzi mówi tak, jakby mówiła w innym języku. Coś jak tłumaczenie osobie niewidomej kolorów… po prostu się nie da, należy to zaakceptować, nie oglądać się za siebie i dalej robić swoje.
EVERYTHING IS POSSIBLE
Wszystko jest możliwe, jak uwierzymy w nasze cele i w to, że jesteśmy w stanie je zrealizować. Do tego, gdy wykażemy odpowiednią porcję samozaparcia… to nie ma rzeczy niemożliwych. Po drodze możemy osiągnąć milion porażek, ale nie poddając się i idąc ciągle do przodu… w końcu dotrzemy do celu. Za każdym razem jak upadniemy – po prostu wstańmy silniejsi.
STOP ASKING THOSE F*CKING QUESTIONS
Skończ zadawać pytania. Wiele osób chce wiedzieć WSZYSTKO zanim coś zacznie robić. Np. Chce schudnąć biegając… ale zamiast PO PROSTU ZAŁOŻYĆ BUTY i iść biegać to pyta: ile, w jakich butach, z jakim zegarkiem, jak się ubrać, ile pić i co jeść itp. Itd, odwlekając sprawę w czasie. Jak wiemy co chcemy to IDŹMY W TĘ STRONĘ. Mamy cel, to gdy chcemy go zrealizować – znajdziemy sposób… jednak nie zrobimy tego siedząc na tyłku i ciągle o coś pytając. Czasem trzeba IŚĆ NA ŻYWIOŁ i w trakcie obmyślać strategię. Sam jestem tego doskonałym przykładem, pomysł założenia bloga biegowego pojawił się u mnie w 2013 roku, ale pytałem… co to jest hosting, jak to nazwać, na jakim serwerze, co to ten wordpress… i co? I straciłem 3 lata. W końcu się wziąłem za robotę, spędziłem kilka wieczorów próbując… i co? I jest:) jeżeli czegoś chcemy RÓBMY TO, NIE MA CZASU DO STRACENIA.
Jeżeli to wam jeszcze nie wystarcza, to podziwiam go za jego konsekwencję i siłę umysłu. Przypisuje mu się jedno z moich ulubionych powiedzeń
I don’t stop when I’m tired, I stop when I’m done
Pierwszy bieg na jaki chciał się zapisać to Badwater (bieg na 215km doliną śmierci). Musiał się do tego zakwalifikować – ukończyć inny bieg 24-godzinny na 160 km. Przebiegł ten dystans (w 19h) mimo faktu, że wcześniej nie pokonał nawet maratonu. W trakcie biegu doznał kilku pęknięć kości w stopie, po 100 kilometrze nie potrafił podnieść się z krzesła. Pomyślał jednak o tym, jak to będzie dokończyć ten bieg, jak to go umocni psychicznie. Wstał – pobiegł dalej.
Po ukończeniu tego wyścigu – zadzwonił do organizatora Badwater z pytaniem czy teraz go przyjmie. Odpowiedź była druzgocąca. Chriss Cosman stwierdził że idea biegu 24-godzinnego jest taka, by biec te 24godziny, on przerwał po przebiegnięciu wskazanego dystansu. Musiał więc ukończyć kolejny bieg (mimo połamanej stopy, nie było czasu na rehabilitację).
Od tamtego momentu ukończył bardzo wiele różnego rodzaju „ultra wyzwań”. W 2013 roku ustanowił rekord podnoszenia się na drążku – w 18godzin dźwignął się 4 025 razy!.
W 2009r. przebył operację zamknięcia ubytku przegrody międzyprzesionkowej serca – co spowodowało jego przerwę w sportowych wyzwaniach. Jednak wrócił już do gry i można go nadal spotkać na różnych sportowych zawodach.
Co najciekawsze… prywatnie twierdzi że nie lubi sportów wyczynowych, a udział w nich motywuje chęcią zmierzenia się ze swoimi słabościami.
To wszystko sprawia, że jest dla mnie SUPER BOHATEREM, motywacją w czystej postaci. Dzięki takim osobom – ja sam idę dalej.
Zdecydowanie polecam też ten film na YouTube, jest po angielsku, ale naprawdę warto:
Jeżeli spodobał Ci się ten artykuł, polecam Ci kolejny… jak zmienić swoje życie:
3 komentarze
Napisana przez ciebie recenzja jest świetna! Przekonałeś mnie do kupienia.
Bardzo dziękuję 🙂 cieszę się że Ci się podobała i była pomocna. Pozdrawiam
[…] Nigdy się nie poddawaj! David Goggins – Navy Seal i ultra-atleta. […]